sobota, 23 maja 2015

Rozdział 8



                             ~~Oczami  Louisa~~
Obudziłem się o 8:00. Rozejrzałem się i stwierdziłem ,że jestem w mojej i El sypialni. Brunetka jeszcze w najlepsze spała. Miała n sobie ubraną moją szarą koszulkę a włosy rozpuszczone, jej usta były lekko rozchylone i coś cichutko szeptała.Jak ona słodko wtedy wygląda. Dopiero teraz przypomniałem sobie ,że wczoraj wróciliśmy z Beverly Hills. Powoli aby nie obudzić jej wyszedłem z łóżka i udałem się pod prysznic, później się ubrałem i zszedłem do kuchni. Uszykowałem ziarnisty chleb na który nałożyłem żółty ser i namalowałem na tym czerwone serduszko z ketchupu. Położyłem 2 skibki na talerz. Do szklanki wlałem mleko, obok położyłem rządek gorzkiej czekolady. To wszystko włożyłem na tacę i pomaszerowałem do naszej sypialni. El nadal spała więc położyłem jedzenie na komodzie i napisałem karteczkę
„ El!
Zjedz kochanie śniadanie a ja wyszedłem na spacerek do sklepu
Twój kochany Lou ‘’

Założyłem adidasy i chwyciłem kurtkę. Po 15 minutach marszu byłem w sklepie . Wziąłem koszyk i przechodziłem pomiędzy regałami biorąc  potrzebne składniki , aby zapełnić pustą lodówkę . Gdy stałem przy regale ze słodyczami i natknąłem się na Niall'a.
- Cześć Lou . Już na nogach? Przecież wy wczoraj bardzo późno wróciliście.
- Cześć Niall. Tak już wstałem . postanowiłem zrobić zakupy dopóki El śpi. Może wpadniesz z chłopakami do nas na obiad wtedy opowiemy wam jak tam było?- Dobrze wiedziałem ,że chłopacy nie dadzą za wygrana dopóki im o tym nie opowiem.
- Ok. To o której mamy przyjść?- zapytał blondyn
Spojrzałem na telefon na którym była już 9:20.
- Na 15:00 -odparłem.
Porozmawiałem jeszcze chwile z blondaskiem i ruszyłem w stronę kasy. Gdy wróciłem do domu El już krzątała się po salonie . Położyłem siatki z zakupami na bladzie w kuchni i zacząłem je rozpakowywać kiedy moja dziewczyna podeszła do mnie od tyłu i mnie objęła w pasie .
- Dziękuje kochanie …śniadanie było pyszne – odparła brunetka i cmoknęła mnie w policzek.
- Cieszę się słoneczko… ale teraz muszę rozpakować zakupy a tak poza tym to o 15 pojawią się u nas chłopacy i pewnie przyjdą  z nimi Dan i Perrie .
- Ok. W takim razie ty rozpakuj zakupy a ja wezmę się za obiad. 
                                              ~~Oczami  Eleanor~~
Gdy się obudziłam mojego ukochanego nie było już przy mnie . Było mi trochę smutno z tego powodu. Myślałam ,że jak się obudzę Lou będzie leżał koło mnie . No nic spojrzałam na zegarek który wskazywał 8:40 . Przetarłam oczy i wtedy zobaczy łam na komodzie tace ze śniadaniem a koło niej karteczkę . Mimowolnie uśmiech sam wkradł się na moje usta . Wzięłam karteczkę do reki i przeczytałam. Następnie zjadłam jedzenie uszykowane przez Louisa. Później poszłam do łazienki wzięłam prysznic i ubrałam białą bluzkę na naramkach i szare dresy, włosy związałam w luźnego koka. Zabrałam tacę i brudne naczynia z naszej sypialni i włożyłam do zmywarki po czym postanowiłam posprzątać salon. Wtedy do domu wszedł obładowany torbami ze sprawunkiem brunet. Poszedł prosto do kuchni i położył reklamówki na bladzie. Nie czekając dłużej podeszłam do niego po cichu i objęłam od tyłu i cmoknęłam w usta. Louis powiedział ,że o 15:00 mają przyjść chłopacy z dziewczynami. Mój chłopak dalej rozpakowywał zakupy a wpadłam na pomysł ,że na obiad zrobię zapiekankę makaronową oraz upiekę szarlotkę. Zabrałam się więc do roboty. Kiedy już wstawiłam gotowe ciasto do piekarnika ma zegarze była 14:20. Nie czekając dłużej udałam się do mojego i Lou pokoju aby się przebrać.  Z szafy wyciągnęłam kilka sukienek. W końcu zdecydowałam się na lekko fioletową sukienkę z krótkim rękawem i rozkloszowanym dołem. Zabrałam ją do łazienki. Obmyłam się a włosy potraktowałam suchym szamponem ( nie było czasu ich umyć ) po czym związałam je  w warkocz na bok. Założyłam materiał na ciało i już miałam zapinać złoty zameczek kiedy w lustrze zobaczyłam Lou który zapinał mi go. Przez cały czas patrzył mi się w oczy. Lekko się uśmiechnęłam na co obrócił mnie do siebie przodem i pocałował w usta. Ubrany był w koszulę w kwiaty z krótkim rękawem. Poprawiłam mu ręką włosy i po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszliśmy razem ze schodów i otworzyliśmy drzwi witając się z każdym.
- Hej Harry- przytuliłam się mocno do bruneta. – tęskniliśmy wiesz?
- Ja też- szepnął i również mnie przytulił. – Wyglądacie lepiej
- Tak jak ty – zaśmieliśmy się cicho po czym Lou się z nim przytulił. Wszyscy jak jedna wielka rodzina usiedliśmy przy stole a ja przyniosłam jedzenie.
                                                 ~~Oczami  Harrego~~
Nie miałem ochoty nigdzie wychodzić ,ale wiedziałem ,że jak nie pójdę do Lou i El to będzie im przykro i będą się o mnie martwić . Oni są moimi przyjaciółmi i byli ze mną w najgorszym czasie . No nic …trzeba iść ich odwiedzić i zobaczyć czy są już w lepszej formie . Postanowiłem się trochę ogarnąć więc wyciągnąłem z szafy czarne rurki i szarą koszulkę. Udałem się do łazienki i wszedłem do kabiny prysznicowej. Po chwili poczułem zimne kropelki na moim ciele. Po umyciu się wytarłem moje ciało i założyłem strój. Włosy wysuszyłem i lekko potargałem. Już po chwili usłyszałem głos Perrie
- Harry, szykujesz się dłużej niż kobieta,  zejdź już , na pewno wyglądasz perfekcyjnie jak zawsze
Lekko się uśmiechnąłem co ostatnio nie zdarzało mi się za często. Szybko zbiegłem ze schodów i wsiadłem do auta Mulata…. No tak ja się szykowałem dłużej od Pezz , ale Zayn to już przesadza siedzie w tym BMW jakieś 15 minut. Szybko wysiadłem z auta i zapukałem do drzwi łazienki chłopaka
- Zayn , jeżeli za chwile nie wyjdziesz to Cię z niej wyrzucę siłą!- od razu zadziałało
- Ale Hazz spójrz na moje włosy!- udał akt desperacji. Podszedłem do niego i roztargałem je mu

- No widzisz wyglądasz perfekcyjnie a teraz chodź- mulat cicho westchnął ale udał się za mną. Gdy blondynka nas zobaczyła na początku zrobiła wielkie oczy a potem zaczęła się śmiać
- Zayn kochanie co Ci się stało ?
- Harry się stał !
- Czuję się jak w przedszkolu- cicho westchnęła po czym obruciła głowe wlepiając wzrok we mnie- Harry co mu zrobiłeś?
- Ja mu tylko poprawiłem fryzurkę.. nie wiem co jest nie tak, u mnie zawsze po tym wyglądają idealnie- udałem aniołka na co ona się zaśmiała. Poprawiła Malikowi włosy i ruszyliśmy do domu Tomlinsona. Wysiedliśmy z auta i przywitaliśmy się ze wszystkimi.  Zjedliśmy już obiad i Calder chciała się udać do kuchni , żeby przynieść deser ale wyprzedził ją Lou mówiąc żeby odpoczęła, Gdy już wszystko przyniósł przytulił się do dziewczyny. Wyglądają zupełnie jak ja i Izzy….. Nie Harry przestań tak myśleć! Przyszedłeś się tu bawić a nie wspominać!
Naprawdę te wakacje im się przydały! Wyglądają o wiele lepiej, są szczęśliwi, wypoczęci i uśmiechnięci…
Skończyło się na tym , że obejrzeliśmy horror. Wszystkie dziewczyny ze strachu tuliły się do swoich chłopaków a do mnie….. tulił się Niall który cały czas udawał dziewczynę i krzyczał „ Heri Hezzzuuuusiiiuuuu bojęęęęę sięęęę psssssuuuuuttttuuullll mnie ‘’ naśladując tym damską część towarzystwa a robił to tak zabawnie że wszyscy się śmieliśmy.. nawet ja.

- To my się zbieramy.- wszyscy zaczęli się rozchodzić a ja poprosiłem mulata o to żeby zawiózł mnie na cmentarz.
Jestem tu po raz pierwszy od pogrzebu moich słoneczek.
- Cześć Izzy.. i hej fasolko… wiesz będę na Ciebie mówił Darcy bo właśnie tak miałabyś na imię. Przepraszam , że was nie odwiedzałem ale nie miałem na to siły.. bałem się że przez to nie dam rady się pozbierać ale chyba jest na odwrót. Wiecie że was kocham prawda? – pociągnąłem nosem i
zdałem sobie sprawę że płaczę…. Nie wiem ile tu siedzę ale zaczęło mi się robić zimno więc zapaliłem znicz i pożegnałem się z Izzy i Darcy. Wstałem z ławki i ruszyłem gankiem do wyjścia. Nadal miałem łzy w oczach co znacznie pogarszało mi widoczność. Nagle poczułem uderzenie  i ciecz na mojej koszulce…. Spojrzałem wzrokiem i zauważyłem…


Na łące na której kwiatami są groby siedziały dwie osoby.
Obie płakały z wiadomych powodów
on- stracił kobietę ii fasolkę którą pod sercem nosiła
ona- najlepszego przyjaciela i miłość swojego życia
oboje zagubieni i zapłakani
sensu życia pozbawieni
są wrakami człowieka
na ziemi.


______________________________________________________________________

Hej ludzie! Przepraszamy , że rozdział dodajemy dopiero dzisiaj ale
1 ) nie miałyśmy neta
2) ja ( Tori ) jestem chora i tak jakoś wyszło.

Bardzo was przepraszamy!
Jak myślicie na kogo wpadł Harry??


I jak się wam rozdział podoba?


Bardzo ale to bardzo prosimy o komentarze bo ich brak odbiera nam chęci na pisanie nowych rozdziałów ;(

do napisania c;

Car and Tori ;)

1 komentarz:

  1. Rozdział świetny,końcówka doprowadziła mnie do łez :( Biedny Harry :(
    Troszeczkę,źle się czyta ponieważ tło jest prześwitujące,ale cóż jakoś daje radę :d
    Weny ! i czekam na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń