~~Oczami Louisa~~
Obudziłem się o
8:00. Rozejrzałem się i stwierdziłem ,że jestem w mojej i El sypialni. Brunetka
jeszcze w najlepsze spała. Miała n sobie ubraną moją szarą koszulkę a włosy
rozpuszczone, jej usta były lekko rozchylone i coś cichutko szeptała.Jak ona
słodko wtedy wygląda. Dopiero teraz przypomniałem sobie ,że wczoraj wróciliśmy
z Beverly Hills. Powoli aby nie obudzić jej wyszedłem z łóżka i udałem się pod
prysznic, później się ubrałem i zszedłem do kuchni. Uszykowałem ziarnisty chleb
na który nałożyłem żółty ser i namalowałem na tym czerwone serduszko z
ketchupu. Położyłem 2 skibki na talerz. Do szklanki wlałem mleko, obok
położyłem rządek gorzkiej czekolady. To wszystko włożyłem na tacę i
pomaszerowałem do naszej sypialni. El nadal spała więc położyłem jedzenie na
komodzie i napisałem karteczkę
„ El!
Zjedz kochanie śniadanie a ja wyszedłem na spacerek do sklepu
Twój kochany Lou ‘’
Założyłem adidasy i chwyciłem kurtkę. Po 15 minutach marszu byłem w sklepie . Wziąłem koszyk i przechodziłem pomiędzy regałami biorąc potrzebne składniki , aby zapełnić pustą lodówkę . Gdy stałem przy regale ze słodyczami i natknąłem się na Niall'a.
„ El!
Zjedz kochanie śniadanie a ja wyszedłem na spacerek do sklepu
Twój kochany Lou ‘’
Założyłem adidasy i chwyciłem kurtkę. Po 15 minutach marszu byłem w sklepie . Wziąłem koszyk i przechodziłem pomiędzy regałami biorąc potrzebne składniki , aby zapełnić pustą lodówkę . Gdy stałem przy regale ze słodyczami i natknąłem się na Niall'a.
- Cześć Lou . Już na nogach? Przecież wy wczoraj bardzo późno
wróciliście.
- Cześć Niall. Tak już wstałem . postanowiłem zrobić zakupy dopóki El
śpi. Może wpadniesz z chłopakami do nas na obiad wtedy opowiemy wam jak tam
było?- Dobrze wiedziałem ,że chłopacy nie dadzą za wygrana dopóki im o tym nie
opowiem.
- Ok. To o której mamy przyjść?- zapytał blondyn
Spojrzałem na telefon na którym była już 9:20.
- Na 15:00 -odparłem.
Porozmawiałem jeszcze chwile z blondaskiem i ruszyłem w stronę kasy.
Gdy wróciłem do domu El już krzątała się po salonie . Położyłem siatki z
zakupami na bladzie w kuchni i zacząłem je rozpakowywać kiedy moja dziewczyna
podeszła do mnie od tyłu i mnie objęła w pasie .
- Dziękuje kochanie …śniadanie było pyszne – odparła brunetka i
cmoknęła mnie w policzek.
- Cieszę się słoneczko… ale teraz muszę rozpakować zakupy a tak poza
tym to o 15 pojawią się u nas chłopacy i pewnie przyjdą z nimi Dan i Perrie .
- Ok. W takim razie ty rozpakuj zakupy a ja wezmę się za obiad.
~~Oczami Eleanor~~
Gdy się obudziłam mojego ukochanego nie było już przy mnie . Było mi
trochę smutno z tego powodu. Myślałam ,że jak się obudzę Lou będzie leżał koło
mnie . No nic spojrzałam na zegarek który wskazywał 8:40 . Przetarłam oczy i
wtedy zobaczy łam na komodzie tace ze śniadaniem a koło niej karteczkę .
Mimowolnie uśmiech sam wkradł się na moje usta . Wzięłam karteczkę do reki i
przeczytałam. Następnie zjadłam jedzenie uszykowane przez Louisa. Później
poszłam do łazienki wzięłam prysznic i ubrałam białą bluzkę na naramkach i szare
dresy, włosy związałam w luźnego koka. Zabrałam tacę i brudne naczynia z naszej
sypialni i włożyłam do zmywarki po czym postanowiłam posprzątać salon. Wtedy do
domu wszedł obładowany torbami ze sprawunkiem brunet. Poszedł prosto do kuchni
i położył reklamówki na bladzie. Nie czekając dłużej podeszłam do niego po
cichu i objęłam od tyłu i cmoknęłam w usta. Louis powiedział ,że o 15:00 mają
przyjść chłopacy z dziewczynami. Mój chłopak dalej rozpakowywał zakupy a
wpadłam na pomysł ,że na obiad zrobię zapiekankę makaronową oraz upiekę
szarlotkę. Zabrałam się więc do roboty. Kiedy już wstawiłam gotowe ciasto do
piekarnika ma zegarze była 14:20. Nie czekając dłużej udałam się do mojego i
Lou pokoju aby się przebrać. Z szafy
wyciągnęłam kilka sukienek. W końcu zdecydowałam się na lekko fioletową
sukienkę z krótkim rękawem i rozkloszowanym dołem. Zabrałam ją do łazienki.
Obmyłam się a włosy potraktowałam suchym szamponem ( nie było czasu ich umyć ) po
czym związałam je w warkocz na bok.
Założyłam materiał na ciało i już miałam zapinać złoty zameczek kiedy w lustrze
zobaczyłam Lou który zapinał mi go. Przez cały czas patrzył mi się w oczy.
Lekko się uśmiechnęłam na co obrócił mnie do siebie przodem i pocałował w usta.
Ubrany był w koszulę w kwiaty z krótkim rękawem. Poprawiłam mu ręką włosy i po
chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszliśmy razem ze schodów i otworzyliśmy
drzwi witając się z każdym.
- Hej Harry- przytuliłam się mocno do bruneta. – tęskniliśmy wiesz?
- Ja też- szepnął i również mnie przytulił. – Wyglądacie lepiej
- Tak jak ty – zaśmieliśmy się cicho po czym Lou się z nim przytulił. Wszyscy jak jedna wielka rodzina usiedliśmy przy stole a ja przyniosłam jedzenie.
- Hej Harry- przytuliłam się mocno do bruneta. – tęskniliśmy wiesz?
- Ja też- szepnął i również mnie przytulił. – Wyglądacie lepiej
- Tak jak ty – zaśmieliśmy się cicho po czym Lou się z nim przytulił. Wszyscy jak jedna wielka rodzina usiedliśmy przy stole a ja przyniosłam jedzenie.
~~Oczami Harrego~~
Nie miałem ochoty
nigdzie wychodzić ,ale wiedziałem ,że jak nie pójdę do Lou i El to będzie im
przykro i będą się o mnie martwić . Oni są moimi przyjaciółmi i byli ze mną w
najgorszym czasie . No nic …trzeba iść ich odwiedzić i zobaczyć czy są już w
lepszej formie . Postanowiłem się trochę ogarnąć więc wyciągnąłem z szafy
czarne rurki i szarą koszulkę. Udałem się do łazienki i wszedłem do kabiny
prysznicowej. Po chwili poczułem zimne kropelki na moim ciele. Po umyciu się
wytarłem moje ciało i założyłem strój. Włosy wysuszyłem i lekko potargałem. Już
po chwili usłyszałem głos Perrie
- Harry, szykujesz się dłużej niż kobieta, zejdź już , na pewno wyglądasz perfekcyjnie jak zawsze
Lekko się uśmiechnąłem co ostatnio nie zdarzało mi się za często. Szybko zbiegłem ze schodów i wsiadłem do auta Mulata…. No tak ja się szykowałem dłużej od Pezz , ale Zayn to już przesadza siedzie w tym BMW jakieś 15 minut. Szybko wysiadłem z auta i zapukałem do drzwi łazienki chłopaka
- Zayn , jeżeli za chwile nie wyjdziesz to Cię z niej wyrzucę siłą!- od razu zadziałało
- Harry, szykujesz się dłużej niż kobieta, zejdź już , na pewno wyglądasz perfekcyjnie jak zawsze
Lekko się uśmiechnąłem co ostatnio nie zdarzało mi się za często. Szybko zbiegłem ze schodów i wsiadłem do auta Mulata…. No tak ja się szykowałem dłużej od Pezz , ale Zayn to już przesadza siedzie w tym BMW jakieś 15 minut. Szybko wysiadłem z auta i zapukałem do drzwi łazienki chłopaka
- Zayn , jeżeli za chwile nie wyjdziesz to Cię z niej wyrzucę siłą!- od razu zadziałało
- Ale Hazz spójrz
na moje włosy!- udał akt desperacji. Podszedłem do niego i roztargałem je mu
- No widzisz
wyglądasz perfekcyjnie a teraz chodź- mulat cicho westchnął ale udał się za
mną. Gdy blondynka nas zobaczyła na początku zrobiła wielkie oczy a potem
zaczęła się śmiać
- Zayn kochanie co Ci się stało ?
- Harry się stał !
- Czuję się jak w przedszkolu- cicho westchnęła po czym obruciła głowe wlepiając wzrok we mnie- Harry co mu zrobiłeś?
- Ja mu tylko poprawiłem fryzurkę.. nie wiem co jest nie tak, u mnie zawsze po tym wyglądają idealnie- udałem aniołka na co ona się zaśmiała. Poprawiła Malikowi włosy i ruszyliśmy do domu Tomlinsona. Wysiedliśmy z auta i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Zjedliśmy już obiad i Calder chciała się udać do kuchni , żeby przynieść deser ale wyprzedził ją Lou mówiąc żeby odpoczęła, Gdy już wszystko przyniósł przytulił się do dziewczyny. Wyglądają zupełnie jak ja i Izzy….. Nie Harry przestań tak myśleć! Przyszedłeś się tu bawić a nie wspominać!
Naprawdę te wakacje im się przydały! Wyglądają o wiele lepiej, są szczęśliwi, wypoczęci i uśmiechnięci…
Skończyło się na tym , że obejrzeliśmy horror. Wszystkie dziewczyny ze strachu tuliły się do swoich chłopaków a do mnie….. tulił się Niall który cały czas udawał dziewczynę i krzyczał „ Heri Hezzzuuuusiiiuuuu bojęęęęę sięęęę psssssuuuuuttttuuullll mnie ‘’ naśladując tym damską część towarzystwa a robił to tak zabawnie że wszyscy się śmieliśmy.. nawet ja.
- To my się zbieramy.- wszyscy zaczęli się rozchodzić a ja poprosiłem mulata o to żeby zawiózł mnie na cmentarz.
Jestem tu po raz pierwszy od pogrzebu moich słoneczek.
- Cześć Izzy.. i hej fasolko… wiesz będę na Ciebie mówił Darcy bo właśnie tak miałabyś na imię. Przepraszam , że was nie odwiedzałem ale nie miałem na to siły.. bałem się że przez to nie dam rady się pozbierać ale chyba jest na odwrót. Wiecie że was kocham prawda? – pociągnąłem nosem i
zdałem sobie sprawę
że płaczę…. Nie wiem ile tu siedzę ale zaczęło mi się robić zimno więc
zapaliłem znicz i pożegnałem się z Izzy i Darcy. Wstałem z ławki i ruszyłem
gankiem do wyjścia. Nadal miałem łzy w oczach co znacznie pogarszało mi
widoczność. Nagle poczułem uderzenie i
ciecz na mojej koszulce…. Spojrzałem wzrokiem i zauważyłem…- Zayn kochanie co Ci się stało ?
- Harry się stał !
- Czuję się jak w przedszkolu- cicho westchnęła po czym obruciła głowe wlepiając wzrok we mnie- Harry co mu zrobiłeś?
- Ja mu tylko poprawiłem fryzurkę.. nie wiem co jest nie tak, u mnie zawsze po tym wyglądają idealnie- udałem aniołka na co ona się zaśmiała. Poprawiła Malikowi włosy i ruszyliśmy do domu Tomlinsona. Wysiedliśmy z auta i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Zjedliśmy już obiad i Calder chciała się udać do kuchni , żeby przynieść deser ale wyprzedził ją Lou mówiąc żeby odpoczęła, Gdy już wszystko przyniósł przytulił się do dziewczyny. Wyglądają zupełnie jak ja i Izzy….. Nie Harry przestań tak myśleć! Przyszedłeś się tu bawić a nie wspominać!
Naprawdę te wakacje im się przydały! Wyglądają o wiele lepiej, są szczęśliwi, wypoczęci i uśmiechnięci…
Skończyło się na tym , że obejrzeliśmy horror. Wszystkie dziewczyny ze strachu tuliły się do swoich chłopaków a do mnie….. tulił się Niall który cały czas udawał dziewczynę i krzyczał „ Heri Hezzzuuuusiiiuuuu bojęęęęę sięęęę psssssuuuuuttttuuullll mnie ‘’ naśladując tym damską część towarzystwa a robił to tak zabawnie że wszyscy się śmieliśmy.. nawet ja.
- To my się zbieramy.- wszyscy zaczęli się rozchodzić a ja poprosiłem mulata o to żeby zawiózł mnie na cmentarz.
Jestem tu po raz pierwszy od pogrzebu moich słoneczek.
- Cześć Izzy.. i hej fasolko… wiesz będę na Ciebie mówił Darcy bo właśnie tak miałabyś na imię. Przepraszam , że was nie odwiedzałem ale nie miałem na to siły.. bałem się że przez to nie dam rady się pozbierać ale chyba jest na odwrót. Wiecie że was kocham prawda? – pociągnąłem nosem i
Na łące na której kwiatami są groby siedziały dwie osoby.
Obie płakały z wiadomych powodów
on- stracił kobietę ii fasolkę którą pod sercem nosiła
ona- najlepszego przyjaciela i miłość swojego życia
oboje zagubieni i zapłakani
sensu życia pozbawieni
są wrakami człowieka
na ziemi.
______________________________________________________________________
Hej ludzie! Przepraszamy , że rozdział dodajemy dopiero dzisiaj ale
1 ) nie miałyśmy neta
2) ja ( Tori ) jestem chora i tak jakoś wyszło.
Bardzo was przepraszamy!
Jak myślicie na kogo wpadł Harry??
I jak się wam rozdział podoba?
Bardzo ale to bardzo prosimy o komentarze bo ich brak odbiera nam chęci na pisanie nowych rozdziałów ;(
do napisania c;
Car and Tori ;)
Rozdział świetny,końcówka doprowadziła mnie do łez :( Biedny Harry :(
OdpowiedzUsuńTroszeczkę,źle się czyta ponieważ tło jest prześwitujące,ale cóż jakoś daje radę :d
Weny ! i czekam na kolejny ! :)