niedziela, 27 marca 2016

Rozdział 41




~~ Oczami Roxi~~

Po tam jak Louis zawiózł mnie do Ash zaczęłyśmy dokończać nasz projekt . Dużo się przy tym wygłupiałyśmy i śmiałyśmy . Kiedy nasza praca była już gotowa spojrzałam na komórkę w cela sprawdzenia godziny . Gdy wejrzałem na wyświetlacz okazało się że jest już 21:00 i do tego mam jakieś 10 nieodebranych połączeń od Louisa . O cholera to mam przechlapane u Tomlinsona on się pewne o mnie martwił .
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ,że to już ta godzina – zapytałam się Ash. No nic będę musiała zadzwonić po Louisa bo ostatni autobus mi uciekł jakieś 20 minut temu .
- No co ty chyba nie myślałaś ,że o tej godzinie gdzieś ciebie wypuścimy z domu  do w pokoju blondynki pojawił się Luke .
- Ale ja …nie chcę zajmować wam miejsca … naprawdę Louis po mnie przyjedzie – odparłam
-O to się nie martw miejsca starczy dla wszystkich
- ale ja nie mam rzeczy na przebranie – szepnęłam
- Ash ci coś pożyczy – prawda odparł blondyn patrząc na swoją siostrę
- Pewnie – odparła z uśmiechem
- No to załatwione dzisiaj śpisz u nas – odparł chłopak
- Przecież wy macie tylko 2 pokoje . – powiedziałam
- O to się nie martw będziesz spala w moim pokoju a ja tą jedną noc spędzę na naszej wygodnej kanapie – odparł Luke. Wiedziałam że z tą dwójką nie mam szans dlatego zgodziłam się na to .
Po chwili blondynka przyniosłam mi jakąś swoją koszulę nocną po czym udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Następnie ubrana w samą koszulę nocną ruszyłam w stronę pokoju chłopaka . Położyłam się na łóżku blondyna i nawet nie wiem kiedy zasnęłam nie dając znać o niczym Louisowi.

 ~~Oczami Louisa ~~

Dochodziła już północ a Roxi jak nie ma tak nie ma. Zacząłem się trochę martwić o blondynkę . Przecież ona miała tylko dokończyć z koleżanką projekt . Nic mi nie mówiła ,że będzie u niej spała a poza tym mogła by dać znać . Wcześniej dzwoniłem do niej dziesięć razy ale ani razu nie odebrała . Postanowiłem ,że jak teraz nie odbierze pojadę po nią do tej jej przyjaciółki . Sięgnąłem po swój telefon i kolejny już raz dzisiaj wybrałem numer Roxi oczywiście nie odebrała tak samo jak poprzednie razy. Nie czekając na nic więcej ubrałem buty i kurtkę po czym wsiadłem do samochodu i pojechałem pod dom do którego rano ją zawiozłem . Zaparkowałem na podjeździe i wysiadłem z samochodu po czym zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Na ich otwarcie nie musiałem czekać długo. W progu ukazał się blondyn mniej więcej w moim wieku  w dodatku był w samych bokserkach . Jak mi się zdaje to był ten cały doktorek z tego szpitala jak tom mu był Lokey … Linki….. nie Luke tak Luke .
- Um… cześć czy jest jeszcze u was Roxi? – postanowiłem bez żadnych zbędnych grzeczności przejść do sedna mojego obecności.
- Tak .. przed chwilą wzięła prysznic a teraz sobie smacznie śpi w moim łóżku – powiedział z uśmiechem na ustach blondyn .  
- Ale jak to w twoim łóżku ? – zapytałem
- no normalnie . mam jej cos przekazać – zapytał
- Nie … to znaczy tak . Jak będzie od was wracała do domu to niech da znać – powiedziałem trochę zawiedziony zachowaniem blondynki .
Po tych słowach odeszłam spod drzwi . Sam się zastanawiam jak Roxi mogła po naszym zbliżeniu przespać się z Luke . Myślałem ,że ona jest inna . Dlaczego ona mi to zrobiła? Wiem ,że nie powinniśmy  wczorajszej nocy tego robić tym bardziej ,że byliśmy pod wpływem alkoholu. Ale to jej nie usprawiedliwia prawda. Ok. no nic muszę jakoś to odreagować . Najlepiej będzie jak pójdę na jakąś imprezę tylko z kim . Zayn od kilku dni z nikim nie rozmawia. Liam ma spotkanie z Dann a Harry spędza miłą noc w towarzystwie Zoe . Został mi tylko Horan a jego ostatnio nie trudno namówić na imprezę. Wziąłem więc telefon i wybrałem numer blondyna . Jak już odparłem Niall z miła chęcią się zgodził umówiliśmy się na spotkanie za pół godziny w klubie ‘ Amnesia’ po czym wsiadłem do samochodu i ruszyłem w tamtym kierunku.

~~ Oczami  osoby trzeciej ~~

Od jakieś godziny obserwuje jak Louis upija się przy barze wraz ze swoim kumplem. Postanowiłem zadzwonić więc pod numer który przedtem podał mi Max .
- Halo – po drugiej stronie telefonu usłyszałem łagodny damski głos
- Tommo od jakieś godziny upija się w towarzystwie jednego z tych swoich kolegów w klubie ‘ Amnesia’ . Teraz masz u niego szanse – odparłem
- Dzięki. Mój kuzyn ci później zapłaci. Będę tam za jakieś 20 minut . Niedługo nadejdzie mój czas a Louis zapomni o tej wywłoce. W razie czego będziemy w kontakcie .- po tych słowach dziewczyna po prostu się rozłączyła . No to na razie tyle z mojej pracy . Teraz mogę się wyluzować
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hey Hey i czołem!
Wracamy z nowym rozdziałem ;3
Bardzo dziękujemy 2 osobom, które skomentowały poprzedni rozdział :D
KOCHANI TYM RAZEM WRACAMY Z WARUNKIEM
3= NEXT!

Chciałybyśmy też życzyć Wam wszystkiego najlepszego z okazji świąt <3

Car and Tori

niedziela, 20 marca 2016

Rozdział 40




~~ Oczami Roxi~~

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. No tak najwidoczniej wczoraj przesadziłam z alkoholem ale przecież miałam do tego powód . Moja siostra właśnie wyszła ze szpitala . Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam szarawe ściany pokoju . Zaraz zaraz gdzie ja jestem . To przecież nie mój pokój. Mimo ,że od 3 dni mieszkam u Louisa ściany w pokoju który pokazał jako moje tymczasowe lokum miały kolor białe z czarnymi wzorami . Przestraszona zaczęłam się rozglądać po pokoju . Po mojej lewej stronie było okno z wyjściem na taras . Na wprost znajdowała się czarna szafa a koło niej drzwi jak mniemam do łazienki . Odwróciłam się po woli w prawą stronę i zobaczyłam słodko śpiącego bruneta i drzwi wyjściowe . Po chwili zorientowałam się, że jestem naga a nasze ubrania leżą na podłodze. Spanikowana odnalazłam moje majtki i niebieską koszulkę Louisa, która ze spokojem zasłaniała moją pupę. Spokojnie Roxi, mus być jakieś racjonalne wytłumaczenie… na pewno byliście na tyle schlani,  że skończyło się na pocałunkach i rozebraniu… tak na pewno tak było. To nie możliwe abyście się ze sobą przespali przecież dla niego jesteś tylko przyjaciółką . Nikim więcej rozumiesz? Nikim więcej i to się nigdy nie zmieni. On po prostu cie rozebrał żebyś nie spała w sukience .A co jeśli ja mu powiedziałem ,że go kocham? … on nie może tego wiedzieć. Nadal pamiętam to jak wtedy w parku po naszym pocałunku powiedział żebyśmy o nim zapomnieli ale ja nie mogę tego wymazać z pamięci czuje smak jego ust tak dobrze jakby to było wczoraj a on na pewno już dawno o nim zapomniał .Tak jak ty to miałaś zrobić. I tak zrobisz. Zapomnisz.
Poczułam burczenie w brzuchu.  Sięgnęłam jeszcze po mój telefon i po cichu otwarłam drzwi po czym  zeszłam na dół do kuchni aby przygotować sobie coś do jedzenia . Gdy byłam w kuchni otrzymałam sms od mojej koleżanki Ash .
„Hej … dzisiaj u mnie kończymy nasz głupi projekt z historii . Jutro musimy go oddać panu Jonsonowi.”
„ Spoko .. tylko powiedz o której mam o ciebie być” – odpisałam
„O 16:00 może być ?”
„ nie ma sprawy będę na pewno pa”
                                   ~~ Oczami Louisa ~~

Obudziły mnie wpadające przez okno promienie słoneczne . Chciałem przywitać się z Roxi pocałunkiem . Po wczorajszym wieczorze i dzisiejszej nocy myślałem ,żę to będzie najlepszy sposób na przebudzenie jej dlatego przekręciłem się na bok ale blondynki już nie było w łóżku. Przecież to nie możliwe aby tak wspaniała noc była tylko snem . Rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem rozwalone moje i jej rzeczy czyli to stało się naprawdę .

Retrospekcja
-Dzisiaj Zoe wychodzi ze szpitala – usłyszałem z kuchni wesoły głos Roxi
- To może z tego powodu to ja uszykuje nam kolację a ty pójdziesz do sklepu i kupisz 2 butelki najlepszego wina. Musimy jakoś oblać to ,że Zoe wyszła z tego cała a poza tym przyda nam się taka chwila relaksu po tych ostatnich wydarzeniach – odparłem
- A wiesz ,że to nawet dobry pomysł – odparła blondynka uśmiechając się do mnie
- Więc ustalone ty idziesz na zakupy a ja zajmuje się kolacją .
Po tych słowach zajrzałem do lodówki w celu sporządzenia listy produktów potrzebnych do szykowanego przeze mnie posiłku. Gdy spisałem potrzebne rzeczy na kartkę podałem ja dziewczynie a ona szybko wyszła z budynku mówiąc ,że wróci za jakąś godzinę góra półtora godziny. Gdy przyniosła już jedzenie ja zacząłem przyszykowywać dania a Roxi poszła się przebrać. Gdy potrawy były już gotowe sam udałem się przebrać w ciemne dżinsy i jasny t-shert po czym zapaliłem przy stole dwie czerwone świece . Po chwili usłyszałem jak Roxi schodzi z góry . Odwróciłem się w jej stronę i zamarłem. Była najpiękniejszą dziewczyną jaka w życiu widziałem a jej czerwona sukienka podkreślała w dodatku jej cudowną figurę , której mogła jej pozazdrościć każda dziewczyna. Gapiłbym się na nią tak w nieskończoność ale ona miała inne plany zwracając się do mnie
- Mam coś na twarzy ,ż e się tak na mnie patrzysz
- Nie … po prostu bardzo ładnie wyglądasz – odparłem nadal nie odwracając od niej oczu
Dziewczyna na moje zachowanie tylko się uśmiechnęła i przechodząc koło mnie szepnęła do ucha „Zrób zdjęcie starczy na dłużej” po czym ruszyła dalej w stronę jadalni .
Dlaczego ona nie widzi tego jak na mnie działa . Czy ona naprawdę zapomniała juz o naszym pocałunku w parku? Wiem sam jej kazałem o nim zapomnieć ale nie oznacza to ,że ja o nim nie będę pamiętał. Potem zaproponowałem jej przyjaźń tylko jest jedno zasadnicze pytanie czy na pewno wystarczy mi tylko jej przyjaźń, czy chce od niej czegoś więcej . Na pewno to 2 ale czy ona jest na to gotowa ? Gdy dotarliśmy do stołu zaczęliśmy jeść i popijać wino.
- Szczerze? Mam ochotę pooglądać coś w telewizji- zaśmiała się już lekko podpita
Podeszliśmy do telewizora i włączyliśmy na obojętnie którym kanale
- O MATKO KOCHAM TO!- zapiszczała Roxana kiedy zobaczyła początek filmu ‘ To tylko seks’ – A co jeśli my też będziemy uprawiać seks bez uczuć?- powiedziała przerażona
- Roxi my jeszcze nie robiliśmy tego ani razu- powiedziałem trochę pijany
- Może czas to zmienić?
To byłam najcudowniejsza noc w moim życiu . Nigdy nie czułem się tak dobrze jak z nią . Eleanor nie dorasta jej do pięt. Chociaż z nią przespałem się więcej razy a z Roxi raz i chcę to powtarzać co noc. Może dlatego ,że Eleanor byłem zauroczony o w tej blondynce jestem szaleńczo zakochany. Chyba… tak mi się wydaje.
Powoli się ubrałem i zszedłem do kuchni gdzie dziewczyna w mojej koszuli i kończyła stos kanapek z serem i rzodkiewką.
- Dzień dobry- powiedziałem przytulając ją od tyłu
- Hej Lou- zaśmiała się i wzięła kawałek chleba w dłoń aby po chwili włożyć go do ust.
- Pobrudziłaś się- uśmiechnąłem się delikatnie ścierając z kącika jej ust kawałek jedzenia. Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzeliśmy sobie w oczy… brzmi jak z taniej komedii romantycznej, ale właśnie tak było. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok i powiedziała
- Podwieziesz mnie do Ash? Musimy razem zrobić projekt
-----------------------------

Hej kochani. Więc tak BARDZO BARDZO BAAAARDZO ALE TO BARDZO PRZEPRASZAMY, że rozdział dodajemy dopiero teraz- czyli jakby to powiedzieć trochę złamałyśmy warunek. Kochani nasza wena spadła poniżej 0, a nie chciałyśmy pisać jakiegoś zapychacza na siłę, i tak ten rozdział nie jest najlepszy chociaż skrobałyśmy go jakieś 2 tyg.
Teraz kochani nie postawimy wam warunku, ponieważ nie wiemy kiedy wyrobimy się z następnym rozdziałem. Mamy jednak nadzieję, że mimo braku warunku ilość komentarzy nie spadnie.

ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY WIĘC MOGĄ POJAWIĆ SIĘ BŁĘDY

Do zobaczenia
Car and Tori

niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 39




~~Oczami Zoe ~~

Po odczytaniu tego sms-a ze spuszczonymi głowami powolnym krokiem udaliśmy na parking . Nadal nie mogę uwierzyć ,że moja najlepsza przyjaciółka tak sobie po prostu wyjechała bez żadnego pożegnania. Przecież ona teraz będzie potrzebowała mojej pomocy. Kiedy ja się dowiedziałam o chorym sercu ona mnie wspierała. Dlaczego ona nie pozwoliła nam sobie pomóc tylko ucieka od osób dla których jest ważna i ją kochają? Dlaczego nie powiedziała mi tego wcześniej? Wejrzałam na Nialla który jak nigdy siedział cichutko w samochodzie i miał spuszczoną głowę. Ten widok łamał mi serce. Niall jest jednym z moich przyjaciół a teraz cierpi i to przez moją najlepsza przyjaciółkę . Zobaczyłam znak KFC i zapytałam

- Może wejdziemy do KFC ?  - pomyślałam ,że jak wspomnę o jedzeniu to Horan chociaż trochę się rozchmurzy.
- Nie jestem głodny – to zdanie padło z ust blondyna .
Niall nie jest głodny? To nie możliwe.Ten Niall który ciągle coś je nie ma ochoty na jedzenie. Co An z nim zrobiła ? W tym momencie mam ochotę udusić za to tą blondynkę . Ukradkiem skrzyżowałam z Harrym spojrzenia i zobaczyłam jak mój chłopak martwi się o przyjaciela na co cicho westchnęłam. Dopiero kiedy minęliśmy szpital zdałam sobie z tego sprawę ,że nie wiem gdzie ja tak naprawdę teraz będę mieszkać i gdzie przez ten cały czas spała Roxi. Byłaś tak zajęta sobą ,że nie martwiłaś się o swoja siostrę i nie wiedziałaś co dzieję się w życiu twojej najlepszej przyjaciółki. Jesteś do niczego nawet nie potrafiłaś zatrzymać przed odlotem An. Co z ciebie za przyjaciółka i siostra. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Harry'ego
- Skarbie o czym tak myślisz ?
- O tym ,że nie wiem gdzie Roxi spała gdy byłam w szpitalu i o tym gdzie ja mam teraz spać .
- Jak to gdzie ? Wiadomo ,że u mnie a o Roxi się nie martw Louis się nią zajął . Nigdzie nie będzie jej tak dobrze jak u niego.
- No ja już sama nie wiem . Wiem ,że jestem twoją dziewczyną ale Tomlinson nie musi opiekować się Roxi .  Mam jakieś oszczędności w banku powinny wystarczyć na wynajem jakiś domu jakoś sobie poradzimy.
 - Nie ma mowy . Wszystko mamy już ustalone Lou sam zaproponował jej aby z nim zamieszkała. Natomiast ja nie pozwolę aby moja dziewczyna swoje ostanie pieniądze wydawała na mieszkanie skoro sam jej proponuje dach nad głową .
- Ale Hazza …
-Nie ma żadnego ale , mieszkasz u mnie i koniec kropka . Poza tym te pieniądze będą tobie potrzebne na lekarstwa
- Ale Roxi i Lou….
- Harry ma racje. Lepiej wam nigdzie nie będzie – mruknął Niall na co się trochę rozluźniłam .
Wiedziałam już ,że na ten temat nie mam nic do powiedzenia wiec zgodziłam się na zamieszkanie ze Stylesem .
Nialla zawieźliśmy do Malika bo nie chcieliśmy go zostawiać samego . Po czym ruszyliśmy dalej w stronę domu loczka .

~~ Oczami Maxa ~~

Od dwóch dni jestem w Sydney. Właśnie włączyłem sobie telewizor i wygodnie ległem na łóżku kiedy mój telefon zaczął wibrować . Zabije tego kogoś kto mi przerywa chwile odpoczynku. Zły podszedłem do biurka na którym leżał telefon . jednak zmieniłem zdanie kiedy zobaczyłem kto do mnie dzwoni . Lekko się uśmiechnąłem i nacisnąłem zieloną słuchawkę . Na nią nigdy nie potrafię się długo gniewać .
- Cześć Max…. Nie przeszkadzam ? Jak tam tobie mija życie w Sydney? –zapytała moja kuzynka
- No cześć kochana … dla ciebie zawsze mam czas. Na razie nic ciekawego się nie dzieje lepiej opowiadaj co tam u ciebie jak tam życie w Londynie ?
- Bez ciebie to już nie to samo .- mruknęła cicho
- Wiem , wiem ale dopóki mnie tam szuka policja muszę się ukrywać za granicą . Jak tam Louis się już do ciebie odezwał ? Roxi w ogóle przeżyła? – zapytałem pewny tego ,że Roxi spłonęła w domu albo jest mocno oparzona i nikt jej nie będzie chciał wtedy ja wkroczę do akcji i ona znowu będzie moja .
- No właśnie Max… w tamtym domu gdy go podpalałeś pod prysznicem nie była Roxi tylko Zoe … i ma tylko lekko poparzoną nogę… dowiedziałam się tego od Danielle .Wiesz czego ciekawego się jeszcze dowiedziałam? –przerwała na chwilę- że ta twoja lalunia- w jej głosie dało usłyszeć się jad- … wprowadziła się do mojego … powtarzam mojego Louisa . Mówiłeś ,że nie muszę się niczym martwić , że on będzie mój !
- Bo tak będzie zobaczysz kochana … i się już tak nie denerwuj bo złość piękności szkodzi. Mam inny plan jak tylko wprowadzę go w życie dam ci znać . A teraz kończę bo muszę do kogoś szybko zadzwonić . Nic się nie martw jeszcze wszystko będzie po naszej myśli – po tych słowach się rozłączyłem .
Czas uruchomić plan b.

`````````````````````````````````
Hej :D Wiemy że nic ciekawego się nie dzieje ale jest taki trochę przejściowy ;D
Prosiliście o więcej Hoe i razem z Car staramy się ich więcej powciskać :D
Może ten rozdział nie jest jakiś długi ale jak już pisałyśmy jest trochę przejściowy i pisany na szybko :)
Macie może pomysł kim jest kuzynka Maxa? :DD
Kogo obstawiacie?

Kochani dziękujemy za 5 kom <3
Zasady zostają
3 kom = rozdział
ponad 3 kom=2 rozdziały ( prawdopodobnie pt i niedz.)

Do napisania <3

Car and Tori

czwartek, 3 marca 2016

Rozdział 38





~~ Oczami Nialla ~~


Po tym jak Ana zemdlała przestraszyłem się nie na żarty. Chciałem już dzwonić po karetkę kiedy blondynka się ocknęła . Kamień spadł mi z serca. Usiadłem koło swojej dziewczyny wcześniej podając jej szklankę wody.
- Na pewno dobrze się czujesz ? – zapytałem kiedy odłożyła szklankę na stolik.- Może jednak pojedziemy do lekarza? Takie zasłabnięcie nie jest normalne …chyba. A ostatnio często źle się czujesz- potarłem jej dłonie które chwyciłem.
- To tylko z przemęczenia –  szepnęła dziewczyna po czym szybko zmieniła temat.-Zostanę w domu a ty mógłbyś pojechać do szpitala zobaczyć co z Zoe … proszę - dodała po chwili widząc moją nie przekonaną minę.
- Może to nawet dobry pomysł ale ty jedziesz ze mną. Będę spokojniejszy jeśli zbada cię lekarz. Jakoś twoje zapewnienia ,że to z przemęczenia mnie nie przekonują. Mówisz tak już trzeci tydzień a ostatnio śpisz dłużej. – dziewczyna patrzyła na wszystko wokoło tylko nie na mnie- An… powiedz mi… ty coś wiesz, prawda? Możesz mi wszystko powiedzieć… w końcu jestem twoim chłopakiem, więc nie powinniśmy mieć między sobą tajemnic , prawda?
- Uh.. Niall- w oczach dziewczyny zebrały się łzy- jestem chora- szepnęła
- Hej kochanie, dlaczego płaczesz? Pojedziemy do lekarza dostaniesz leki i wszystko będzie okej- starłem jej łzy

- Uh. Niall ty nie rozumiesz- wstała szybko z kanapy i podeszła do komody pod telewizorem. Wyciągnęła z niej jakąś teczkę i podała mi – przeczytaj to- szepnęła i usiadła w fotelu naprzeciwko.
Spojrzałem na teczkę i ze strachem ją otwarłem :

IMIĘ I NAZWISKO : Ana Isabella Sparks
ROZPOZNANIE: złośliwy nowotwór płuc , z przerzutami na mózg.
OBJAWY: Utrata przytomności, częściowy brak kontroli nad ciałem, uciążliwy kaszel z przyszłością obawy się nasilają
ZGODA NA LECZENIE: BRAK

- Ana … JAK TO BRAK ZGODY NA LECZENIE?!- krzyknąłem lecz szybko się opanowałem- Ana kochanie, przecież może miałabyś jeszcze szansę na wyleczenie… jesteś jeszcze młoda
- Niall… ty nadal nie rozumiesz- mruknęła- nie chcę być dla nikogo ciężarem, a zwłaszcza dla ciebie. Oboje wiemy, że po chemii się nim stanie… zresztą doktor powiedział że chemia może mi wydłużyć życie tylko o jakiś miesiąc.. może dwa. Nie wielka różnica… Mój rak jest zbyt silny… tylko dłużej byśmy cierpieli. Nie chcę, żebyś mnie widział w takim stanie… Lepiej żebyśmy się rozstali.. ja wyjadę.. już nigdy mnie nie zobaczysz… zapomnisz o mnie i ułożysz sobie życie z Keilą… wiem że oboje tego pragniecie… dobra z niej dziewczyna … wiem że bardzo Cię kocha. Ja będę na was patrzeć z góry i pilnować żebyście nie zrobili nic głupiego- uśmiechnęła się słabo
- Ana.. to nie prawda! NIE MOŻESZ MNIE ZOSTAWIĆ! Przetrwamy to razem słyszysz? RAZEM! Damy radę kochanie!
- Niall.. ja postanowiłam.. miałam się dzisiaj wyprowadzić…
- Ana proszę!- szepnąłem
- Nie Niall. Tak będzie lepiej dla nas obojga.- uśmiechnęła się przez łzy i wyszła na piętro. Po kilku minutach zobaczyłem ją już na dole… dopiero teraz zauważyłem walizkę stojącą w korytarzu… musiała tu być wcześniej
- Ana- chwyciłem jej nadgarstek gdy już otwarła drzwi- nie możesz mnie zostawić … nie rozumiesz? UMRĘ BEZ CIEBIE!- szepnąłem.
Dziewczyna zobaczyła nadjeżdżającą taksówkę. Ostatni raz obróciła się w moją stronę gdy już miała do niej wsiąść i szepnęła
- Przepraszam… żegnaj Niall- zamknęła drzwiczki a pojazd szybko ruszył
- Ale ja Cię kocham- szepnęłam klękając n kolanach.

~~OCZAMI AN~~

Zauważyłam jeszcze jak Niall klęknął na podłogę… Nie An… nie możesz tam wrócić. Tak jest lepiej dla waz obojga
- Kocham Cię Niall- szepnęłam ocierając łzy.
Szybko wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mojego brata
- Ashton?- spytałam się szybko
- Ann? Matko co się z tobą działo? Nie dawałaś znaku życia od dwóch lat!
- Mogę do Ciebie przyjechać?
- Co się stało? Ty płaczesz?
- Proszę Ash.. powiem ci to później
- Okej.. wyślę ci adres
- Dziękuję- szepnęłam i się rozłączyłam zanim blondyn zaczął naciskać

~~OCZAMI HARRY’EGO~~

Właśnie z sali Zoe wyszedł Luke.. ten młody lekarz. Powiedział, że wyniki badań są dobre i nie widzi dalszego celu trzymania brunetki w szpitalu. Teraz pakowaliśmy ją do małej torby i gdy mieliśmy już wychodzić do pokoju wpadł Niall
-Niall?- dziewczyna spytała zdziwiona
- Co ci jest?- spytałem widząc jego stan
- An….ona- blondyn próbował coś powiedzieć- ona rzuciła mnie… powiedziała że to dla mojego dobra… ale to nie prawda ja będę szczęśliwy przy niej! Zoe zatrzymaj ją … ona nie może wyjechać! Nie może mnie zostawić- blondyn znowu się rozkleił a Zoe patrzyła na niego zdziwiona
- Jak to wyjechać?- spytała marszcząc brwi
- Bo..ona jest chora! Zostało jej kilka miesięcy a może i mnie bo się nie chciała leczyć!
Brunetka wyciągnęła telefon i krążąc po pokoju próbowała się dodzwonić do An.
- Odbierz do cholery!- krzyknęła rzucając telefon na łóżko na którym po chwili i ona się znalazła. – Dlaczego mi o tym nie powiedziała? Przecież jesteśmy przyjaciółkami a one o takich rzeczach sobie mówią!
- Gdzie ona pojechała Niall?- zapytałem przerywając chwilową ciszę
- Nie wiem- szepnął- ale planowała to od kilku dni… Zoe… może ty wiesz? Gdzie chciała zawsze pojechać czy cokolwiek- zrezygnowany zwrócił się do dziewczyny.
Zoe nic nie mogła sobie przypomnieć a ja patrzyłem za okno i myślałem dlaczego Sparks tak postąpiła.
-WIEM!- wykrzyknąłem- Los Angeles! An miała w torebce bilet do LA
- Jedziemy- Zoe wybiegła z sali kierując się na parking.
Gdy wszyscy już siedzieliśmy w samochodzie blondyn nerwowo tupał nogą. Musieliśmy zdążyć! MUSIELIŚMY
- Rusz się kurwa- mruknąłem do kierowcy przede mną który jechał żółwim tempem. Po kilkunastu minutach dotarliśmy na lotnisko i pobiegliśmy do środka.

~~ OCZAMI ZOE~~

Cała w nerwach pobiegłam na lotnisko. Nie wiedziałam czy nam się uda, i to było właśnie najgorsze. Nie wiem czy jeszcze kiedyś zobaczę moją najlepszą przyjaciółkę. Rozglądałam się wśród tłumu ale nigdzie nie mogłam zauważyć blondynki. Pobiegłam do kobiety za ladą i przepychając się między ludźmi w kolejce.
- Kiedy jest najbliższy lot do Los Angeles?- zapytałam szybko
- Proszę pani, tutaj obowiązuje kolejka- mruknęła kobieta nawet na mnie nie patrząc
- Ale to ważne- mruknęłam
- Ci Państwo też mają ważne rzeczy do załatwienia
- PANI NIE ROZUMIE ! NIE ROZUMIE PANI ŻE MOŻLIWE ŻE NIE ZOBACZĘ JUŻ MOJEJ PRZYJACIÓŁKI A NIALL DZIEWCZYNY?!
- Samolot właśnie odleciał- powiedziała wstrząśnięta moim wybuchem kobieta. Podbiegłam do szyby i zauważyłam samolot który już znajdował się w powietrzu.
- Nie zdążyliśmy- mruknęłam – przykro mi Niall- z moich oczu poleciały łzy a po chwili poczułam jak jestem przytulana przez Stylesa a blondyn usiadł na podłodze patrząc w miejsce na niebie gdzie jeszcze można było zauważyć mały punkt którym był samolot.
Usłyszałam dźwięk  wiadomości więc wyciągnęłam telefon

Kochana, wiem że Niall na pewno już Ci powiedział o wyjeździe i  chorobie. Przepraszam ale ja tak nie mogłam. Nie chciałam żeby ani ty ani on musieli patrzeć na mnie w takim stanie. A ty powinnaś mnie zrozumieć. Proszę o dwie rzeczy. Nie zapomnijcie o mnie ani nie szukajcie mnie.
Kocham was- An.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`

HEJ KOCHANI!
WOW <3 Dziękujemy że tak szybko ( bo jeśli się nie mylimy to nawet w ciągu 1 dnia) dodałyście te 3 komentarze a potem doszedł jeszcze jeden <3.

Ustaliłyśmy z Car, że jeśli będą ponad  3 komentarze to będziemy dodawać 2 rozdziały w tygodniu ( najprawdopodobniej piątek i niedziela) jeśli 3 to jeden , a mniej to możliwe że nawet  1 na dwa tygodnie, bo to właśnie wasze komentarze dają nam kopa i możemy pisać bardzo dużo <3

KOCHANI WIĘC
3 KOM= NEXT