piątek, 24 kwietnia 2015

~~ROZDZIAŁ 4~~




Ostatnia osoba stanęła na podeście a była nią Perrie.
- Nie umiem wyrazić tego co czuję w słowach dlatego, chciałabym poprosić moje przyjaciółki Jade, Jesy i Leigh-Anne aby zaśpiewały ze mną piosenkę . - Po chwili pozostałe trzy dziewczyny weszły na podest a w tle usłyszałem pierwsze nuty piosenki.
(możecie włączyć piosenkę "These four walls"  z listy na blogu )
Jako pierwsza zaśpiewała Jade

Czuję się taka otępiała
Wpatrując się w ścianę prysznica
Zaczęło się, poczucie, że nadszedł koniec
I teraz woda jest zimna
Próbowałam zjeść dzisiaj
Ale kawałek stanął w moim gardle.

 Następnie usłyszeliśmy głos Jesy:

W tym czasie, straciłam wszelkie poczucie godności
Dzwoniłam sto razy
Jeśli usłyszę twój głos, będzie dobrze
I ja, ja nie mogę odżyć
Chcę,aby ten pokój mnie 'pochłonął'
Ponieważ nie mogę się powstrzymać przed zastanawianiem się
Co jeśli miałabym jeszcze jedną noc na pożegnanie?
Ale gdy nie jesteś tutaj, aby wyłączyć światło, nie mogę zasnąć
Te cztery ściany i ja

 Po chwili słowa wyśpiewała Leigh:

Leżę w łóżku
Nie wydaje mi się, że opuszczę twoją stronę
Twoja poduszka jest mokra przez te wszystkie łzy, które wypłakałam
Nie powiem "do widzenia"
Próbowałam dziś się uśmiechnąć
Wtedy zdałam sobie sprawę, że to nie ma sensu

Teraz przyszła kolej na Perrie;

W tym czasie, straciłam wszelkie poczucie godności
Dzwoniłam tysiąc razy
Jeśli usłyszę twój głos, będzie dobrze
I ja, ja nie mogę odżyć
Chcę,aby ten pokój mnie 'pochłonął'
Ponieważ nie mogę się powstrzymać przed zastanawianiem się
Co jeśli miałabym jeszcze jedną noc na pożegnanie?

W tym momencie głos jej się załamał i wyszeptała :

Ale gdy nie jesteś tutaj, aby wyłączyć światło, nie mogę zasnąć
Te cztery ściany i ja

Po chwili usłyszeliśmy jak ich głos współgra:

I ja, ja nie mogę odżyć
Chcę, aby ten pokój mnie pochłonął
Ponieważ nie mogę się powstrzymać przed zastanawianiem się
Co jeśli miałabym jeszcze jedną noc na pożegnanie?
Ale gdy nie jesteś tutaj, aby wyłączyć światło, nie mogę zasnąć

a Jesy zakończyła piosenkę.:

Te cztery ściany i ja

Wszyscy się wzruszyli a Perrie zapłakana wtuliła się w Zayn'a.
Teraz wszyscy szliśmy na miejsce na cmentarzu w którym ma być pochowana moja Izzy. Trumna została spuszczona a nasza ósemka jako pierwsi po kolei rzucaliśmy garścią ziemi na trumnę

 - Dziękuję ci Harry za to ,że uczyniłeś ją szczęśliwą .
- Nie to ona mnie uszczęśliwiała a teraz ...  bez niej tak naprawdę jestem nikim . 
 Po 15 minutach składania kondolencji wszyscy zaczęli opuszczać cmentarz. W końcu zostałem tylko z Lou i El.
-Harry.. może już wrócimy?- poczułem delikatną , damską dłoń na ramieniu
-  Ja.. ja chcę się jeszcze pożegnać- wyszeptałem
- Będziemy czekać w samochodzie- Lou wysłała mi pocieszający uśmiech i obejmując El ruszyli w stronę parkingu.
- Tęsknię za Tobą.- szepnąłem- nie mogę jeść, spać.... oddychać bez Ciebie. Nie mogę się przyzwyczaić do myśli , że budzę się a Ciebie nie ma obok mnie. Że nigdy więcej Cię nie obejmę, ani nie usłyszę jak mówisz" Hazz ty głuptasie! Kocham Cię najbardziej na świecie". Nigdy więcej nie poczuję twoich ust na moich wargach ani twoich drobnych dłoni w moich lokach. Nigdy nie zobaczę  gdy słodko się rumienisz. Będzie mi tego wszystkiego brakować . Brakować najbardziej na tym czarnym świecie.Kocham Cię, i zawsze będę cię kochać.- starłem łzę z mojego policzka i udałem się w stronę moich przyjaciół. Wychodząc z cmentarza zobaczyłem fanki trzymające plakaty z napisem " HARRY JESTEŚMY Z TOBĄ ", " NIE PODDAWAJ SIĘ HAZZA ", " IZZY NA ZAWSZE W NASZEJ PAMIĘCI" , " NIGDY CIĘ NIE ZAPOMNIMY IZZY" . Widząc to wszystko łza znowu zakręciła mi się w oku. Cieszę się ,że nasze fanki chcą mnie wspierać w tych trudnych chwilach . Widać ,że Izzy była lubina przez fanki co mnie cieszy. Pogrążony w tych myślach doszedłem do samochodu Louisa. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy do domu. Zdjąłem buty,i nie zwracając większej uwagi na protesty ze strony przyjaciół  wszedłem na piętro i nie zdejmując ubrań.. zasnąłem.

___________________________________

HEEEY! Mamy już 4 rozdział ^o^ PROSZĘ KOMENTUJCIE BO TO WIĘKSZA MOTYWACJA DO DALSZEGO PISANIA!
Car and Tori

piątek, 17 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 3

PROSIMY WAS O KOMENTOWANIE TO DLA NAS BARDZO WAŻNE

~~Oczami Harr'ego~~

Minęły 3 dni od jej śmierci, ale nadal nie mogę w to uwierzyć . Przecież jeszcze wczoraj była ze mną ...tuż obok...piliśmy razem kawę..a dziś jest jej pogrzeb. Spojrzałem smutno na czarną koszulę i garnitur , który wczoraj uszykowała mi El . na biurku leży kartka z tekstem mojej przemowy.Chciałbym dalej płakać , ale nie mam czym. Wziąłem do rąk kartkę i jeszcze raz przeczytałem jej treść. Gdy już skończyłem usłyszałem ciche pukanie do drzwi w których zobaczyłem głowę Louisa
-Harry musimy już się szykować . Pogrzeb Izzy ma być za 2 godziny
- Okej stary. Dzięki za wszystko.- Lou zamknął drzwi a ja głośno westchnąłem i zacząłem się ubierać.


~~30 minut później~~

Właśnie szliśmy do kaplicy. Gdy wszedłem do środka zobaczyłem otwartą trumnę a Izzy ... leżała tam taka bezbronna. Podszedłem do niej i pożegnałem się z nią po raz ostatni. Jej mama ubrała moją ukochaną w białą suknię. Ona wyglądała w niej jak anioł... mój anioł. Usiadłem w pierwszym rzędzie a koło mnie byli moi przyjaciele i ich dziewczyny oraz moi rodzice i rodzina Izzy. Nadszedł czas przemówień.  Jako pierwszy wyszedłem na środek i zacząłem czytać to co prędzej napisałem
- Dziękuję wam wszystkim za to ,że przyszliście tutaj razem ze mną pożegnać naszą ukochaną Izzy... To jest dla mnie bardzo ważne , że zawsze mogę na was liczyć. Izzy była dla mnie wszystkim.. całym moim światem.. bez niej mam tylko połowę serca, jestem tyko w połowie człowiekiem. To dzięki niej codziennie budziłem się z uśmiechem na ustach. Zawsze była przy mnie i we wszystkim wspierała... a teraz... teraz...nie mam nic- wyszeptałem.
 Tu przerwałem  a po moich policzkach popłynęły łzy.  Poczułem rosnącą kluchę w gardle. I już wiedziałem, że nie dam rady nic więcej powiedzieć. Z moich ust wydobył się mimowolny szloch .Moje nogi zrobiły się jak z waty , a kartka którą trzymałem wypadła mi z rak. Spojrzałem rozbieganym wzrokiem na znajomych. Nagle ze swojego miejsca podniósł się Liam i szedł w moja stronę. Po 3 minutach stał już przy mnie objął swoim ramieniem i podniósł leżącą   na ziemi kartkę . Po czym pomógł mi zejść z podestu na którym stałem . Byłem mu za to ogromnie wdzięczny . Usiadłem na swoim miejscu. Teraz przyszła kolej na Panią Herren .
- Harry... wiem ile cię kosztowało wypowiedzenie tego przemówienia. Dziękuje za to ,że odważyłeś się przemówić jako pierwszy. Wiem , że Izzy była dla Ciebie bardzo ważna , tak jak dla nas wszystkich tu obecnych. Tak jak Harry dziękuję, że przybyliście w tak smutny dzień pogrzebu mojej córki. Chciałabym, żeby.. żeby -  głos matki mojej Izzy zaczął się łamać- żebyście zachowali ją w sercu do końca. Uśmiechniętą, dającą radość życia.. i.. i.. .... przepraszam- szepnęła i zeszła z podestu.
Z miejsca podniósł się Niall. W jego oczach od samego początku było widać łzy.
-Izzy była dla mnie jak siostra. Wiecie.. przypomniała mi się pewna sytuacja, którą chciałbym wam opowiedzieć.Jednego razu gdy wysiedliśmy z samolotu na lotnisku zaczepiła nas jedna fanka. Akurat wtedy Lou szedł koło mnie a ona chciała mieć z nim zdjęcie. Zapytała się czy może prosić o zdjęcie. Louis powiedział, że bardzo chętnie i pociągnął mnie za rękę. Ona się skrzywiła i powiedziała , że chciała tylko zdjęcie z Lou. Słysząc to Izzy , która razem z Harrym szła za nami, podeszła do niej i powiedziała : "Miałaś szansę na zrobienie sobie zdjęcia z Horanem ale zmarnowałaś ją. I ty śmiesz się nazywać ich fanką robiąc przykrość jednemu z nich ?! One Direction to nie tylko Louis ale także Liam, Zayn, Harry i Niall , bez jednego z nich to nie to samo. Wiele fanek chłopaków oddało by wszystko aby ich chociaż zobaczyć. " Tamta dziewczyna zaczerwieniła się ze wstydu i zaczęła mnie przepraszać, po czym odeszła. Jedno wiem na pewno : będę wdzięczny Izzy za to co wtedy dla mnie zrobiła.- blondyn zszedł z podestu a na jego miejsce wszedł mulat.
- Izzy nauczyła mnie panować nad sobą. Kiedy byłem wściekły albo ona była smutna przychodziła  do mnie. Wszystkie swoje emocje wylewaliśmy na papier w tekstach piosenek. Później je podpalaliśmy zapałkami i wrzucaliśmy do rzeki. Tak nasze złe emocje znikały. Nie wiem jak to robiła, ale wiem ,  że była bardzo wartościową osobą. Nie tylko potrafiła trzymać swoje emocje na smyczy ale także umiała nauczyć tego innych. Nie wiem jak to teraz będzie, ale wiem , że nie mogę jej zawieść i muszę dalej nad sobą panować. To dzięki niej poznałem Perrie. Dziękuję Ci za wszystko Izzy, za to , że uczyniłaś mnie lepszym człowiekiem.
Po nim występowali Danielle, Liam, i Lou. Na podest weszła Eleanor
- Każdy wie dlaczego tutaj się dzisiaj zgromadziliśmy- powiedziała to bardzo spokojnie- nikt nie wiedział , że będziemy żegnać naszą ukochaną Izzy w tak młodym wieku. Nam , którzy dobrze ją znaliśmy jest teraz bardzo trudno gdy nie ma jej przy nas. Jednak chciałam opisać w kilku zdaniach, wam którzy jej prawie nie znaliście jaka ona była. Izzy ... ona wnosiła radość do życia ludzi, których do siebie dopuszczała. Była promykiem nadziei na lepsze jutro. Nie potrafiła przejść obojętnie obok ludzkiej krzywdy . To ONA sprawiała , że Harry był szczęśliwy. Była najlepszą przyjaciółką jaką mogłam mieć. Żałuję tylko , że nie miałam czasu jej tego powiedzieć.. A to wszystko przez jedno wielkiego idiotę , który musiał jechać akurat wtedy akurat tą ulica , akurat o tej godzinie i ją potrącić- Lou podszedł do niej i położył jej rękę na ramieniu , którą ona strąciła.- TO NIE SPRAWIEDLIWE, DLACZEGO TAKA CUDOWNA OSOBA MUSIAŁA ZGINĄĆ PRZEZ TAKIEGO GNOJKA- Lou chciał ją odprowadzić ale ona wyszarpnęła rękę z uścisku szatyna- TO TEN DUPEK POWINIEN TU LEŻEĆ NIE ONA! POWINIEN WJECHAĆ W DRZEWO A NIE W NIEWINNĄ OSOBĘ! NIGDY MU TEGO NIE WYBACZĘ! NIGDY! TO PRZEZ NIEGO STRACILIŚMY RADOŚĆ ŻYCIA- po tych słowach, popłakała się , złapała kilka wdechów próbując się uspokoić i wpadła w ramiona Tomlinsona.
Ostatnia osoba stanęła na podeście a była nią ...

piątek, 10 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 2

~~NASTĘPNY DZIEŃ OCZAMI HARREGO~~

Obudziłem się a obok mnie nie było Izzy. Wziąłem prysznic ubrałem nowe rzeczy i udałem się do kuchni gdzie na lodówce wisiała kartka na której było napisane

KOCHANIE POSZŁAM DO SKLEPU , BO  LODÓWKA JEST PUSTA. NIE CHCIAŁAM CIĘ BUDZIĆ .WRÓCĘ ZA 20 MINUT .
                                                                                     TWOJA NA ZAWSZE  KOCHAJĄCA IZZY

Po przeczytaniu kartki uśmiech sam pojawił mi się na twarzy. Postanowiłem nie czekać na nią i uszykowałem już 2 szklanki i dwa talerze. Spojrzałem na zegarek dochodziła godzina 9:00. Wstawiłem wodę na kawę gdy zadzwonił dzwonek do drzwi
- Cześć Harry
- O Niall!fajnie ,że wpadłeś wejdź do środka
Blondyn lekko się do mnie uśmiechnął i wszedł do domu
- Zjesz z nami śniadanie. Izzy nie ma po poszła do sklepu , ale powinna niedługo wrócić na pewno się na twój widok ucieszy-. Po czym zacząłem szykować trzecie nakrycie. Woda zaczęła gwizdać więc zaparzyłem 3 kawy . Spojrzałem na Horana a on był jakiś inny jakiś taki zamyślony a w jego oczach mogłem dostrzec  smutek , współczucie i zmartwienie. Blondyn usiadł koło mnie na krześle i zaczął pić razem ze mną zaparzony wcześnie napój
- Stary ,ale miałem koszmarny sen - odezwałem się pierwszy
- Jaki ? - zapytał się Niall ze strachem
- Śniło mi się ,że Izzy miała wypadek i nie żyje . Przeraziłem się nie na żarty wtedy gdy się przebudziłem a jej nie było koło mnie. Na całe szczęście gdy zszedłem na dół do kuchni na lodówce czekała na mnie kartka na której było napisane ,że poszła do sklepu i wróci za  20 minut.
- Harry  tylko się nie denerwuj - powiedział blondyn
- O co chodzi Niall ?
- Chodzi o to ,że to z Izzy to nie sen a prawda - powiedział
- Co ty piepszysz Horan. Przecież ona zostawiła mi kartkę na której pisze ,że poszła do sklepu i zaraz wróci. Nie rób sobie ze mnie żartów stary - powiedziałem podniesionym głosem
- Harry ta kartka wisi tutaj od 2 tygodni zapomniałeś ją zdjąć zanim pojechaliśmy w trasę koncertową-  powiedział Horan. Jeśli chcesz możesz zadzwonić do któregoś z chłopaków i się ich zapytać .
-To nie jest dobry żart! Nie wciągaj w to reszty chłopaków. Wiesz co Niall.. wyjdź. Izzy nie będzie zadowolona po tym co usłyszy.
Nie wiem dlaczego w oczach blondyna zamiast furii zauważyłem smutek, troskę i zmęczenie. Bez słowa założył kurtkę i wyszedł.

~~OCZAMI NIALL'A~~

Harry mnie wyrzucił z domu. On myśli ,że Izzy żyje . Boję się o niego . Nigdy się tak nie zachowywał. Myślę ,że on chce wyprzeć myśl o śmierci ukochanej. Styles teraz będzie nas bardziej teraz potrzebował niż kiedykolwiek. Usiadłem na ławce w parku a niedaleko był plac zabaw. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer  Tomlinsona
-Cześć Niall . Pewnie jesteś głodny i chcesz przyjść do nas na kawę - powiedział Louis . -A tak właściwie gdzie ty jesteś ?
- Właśnie wracam od Hazzy
- Co z nim ? Jak on się czuje ?- te pytania na jednym tchu wypowiedział mój przyjaciel
- Lou z nim nie jest najlepiej - odparłem
Usłyszałem odgłos głośnego wciągania powietrza przez Louisa . Po chwili powiedział
-Jak to nie najlepiej? Co masz przez to namyśli Niall? Czy on cały czas płacze? Nie chce wstać z łóżka ? . Nic nie je ?
- Nie Lou nic z tych rzeczy. Gorzej on nie dopuszcza do siebie myśli o śmierci Izzy , a gdy mu leciutko powiedziałem ,że ona nie żyje on myślał ,że żartuje i mnie wyrzucił z domu. Ostatnim zdaniem , które od niego usłyszałem było to ,że Izzy nie będzie zadowolona z tego co o niej powiedziałem .
- Dobra Niall uspokój się .....za ile możesz być u nas?- zapytał
- Za jakieś 30 minut
- Ok to ja zadzwonię do reszty chłopaków  i Paula a ty trzymaj się i przyjdź jak najszybciej - odparł Lou słyszałem w jego głosie troskę .
Pożegnaliśmy się po czym schowałem telefon do kieszeni i ruszyłem w stronę domu Louisa i Eleanor. 

~~Oczami Louis'a~~

Oglądałem z El jakieś romansidło. Nagle poczułem wibracje w tylnej kieszeni. Spojrzałem na wyświetlacz: Horan
-Niall dzwoni- powiedziałem dziewczynie i udałem się do kuchni.
-Cześć Niall. Pewnie jesteś głodny i chcesz przyjść na kawę..- powiedziałem odruchowo, przecież on zawsze jest głodny. Usłyszałem krzyki i śmiechy dzieci- A tak właściwie gdzie ty jesteś?
- Właśnie wracam od Hazzy- blondyn nie odpowiedział na moje pytania
- Co z nim? Jak on się czuje?- powiedziałem na jednym tchu.
-Lou... z nim nie jest najlepiej- wciągnąłem powietrze.
-Jak to nie najlepiej? - nie czekając na odpowiedź zasypałem go kolejnymi pytaniami-Co masz przez to namyśli Niall? Czy on cały czas płacze? Nie chce wstać z łóżka?Nic nie je?
-Nie Lou nic z tych rzeczy. Gorzej on nie dopuszcza do siebie myśli o śmierci Izzy , a gdy mu leciutko powiedziałem ,że ona nie żyje on myślał ,że żartuje i mnie wyrzucił z domu. Ostatnim zdaniem , które od niego usłyszałem było to ,że Izzy nie będzie zadowolona z tego co o niej powiedziałem - chłopak miał płaczliwy głos. Poczułem rękę na moim ramieniu. Spojrzałem w bok i zauważyłem zmartwioną brunetkę.
- Dobra Niall... uspokój się- to było jedyne co mogłem wypowiedzieć..- za ile możesz być u nas?
-Za jakieś 30 minut
-Ok.. to ja zadzwonię do reszty chłopaków i Paula a ty trzymaj się i przyjdź jak najszybciej.
Usłyszałem sygnał kończący połączenie. Przechyliłem głowę do tyłu i wypuściłem powietrze... nie .., Harry musi się jakoś trzymać... on MUSI
- Lou?- spojrzałem na El- Co się stało?
- Harry nie uwierzył Niall'owi
- Wypiera się śmieci Izzy?
-Tak.... muszę zadzwonić do reszty.. mogą do nas przyjść?
- Jasne, uszykuje im coś do jedzenia i picia.

~~Pół godziny później ~~

Wszyscy usiedli w salonie. Niall jeszcze raz to wszystko opowiedział. Biedak był cały blady i nie chciał nic jeść. Ani jednego kęsa . Nic. Gdy kończył opowiadać rozpłakał się i przytulił do El. Moja ukochana go pocieszała. Paul powiedział że Harry musi z kimś zamieszkać. Wypadło na nas. Wraz z Eleanor pojechaliśmy po szatyna.
- Lou! El! wejdźcie! Izzy się spóźnia miała być godzinę temu ale pewnie spotkała się z kimś i rozgadała. Herbaty? Kawy?- loczek był taki niewinny  i radosny.
-Harry- zacząłem- Izzy... ona... nie...
-No nie. To naprawdę nie jest śmieszne. Zmówiliście się z Horanem! - Harry..., to jest prawda.
- Moja Izzy.. ona żyje... to był tylko mój sen. ONA ŻYJE!-loczek zamachnął się ale w ostatniej chwili opanował emocje- Ona żyje, prawda El? Wiem , że nie potrafisz kłamać. Ona żyje! - Harry.. ja.. ona.. Izzy...- po policzkach dziewczyny zaczęły płynąć łzy- Ona nie żyje- wyszeptała.
Styles znieruchomiał. Doskonale wiedział , że El nie kłamie a tym bardziej nie umie płakać na zawołanie. Upadł na kolana i zaczął płakać. Podszedłem do niego a on przytulił się do moich nóg i wybuchł jeszcze głośniejszym płaczem. Głaskałem delikatnie jego czuprynę i powtarzałem w kółko
- Będzie dobrze... Harry.. będzie dobrze.Zamieszkasz z nami dobrze? Hej spójrz na mnie.- chłopak tylko pokiwał twierdząco głową. Usadowiłem go na kanapie a El spakowała jego ubrania.
Przez całą drogę nikt się nie odezwał.

Dojechaliśmy do domu. Harry od razu udał się do pokoju gościnnego a ja z El usiedliśmy w ciszy na kanapie. Harry nie chciał nic jeść. Nie spał ani nie jadł przez cały dzień. Był wyczerpany.

____________________________
Hey tu my! ;D jest nowy rozdział ale baaardzo prosimy o komentowanie, to dla nas bardzo wielka motywacja ;**




niedziela, 5 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 1

                                    ~~OCZAMI HARREGO~~

Po zakończeniu połączenia usiadłem na krześle.
- Harry, Kto to dzwonił ? Coś się stało? Jesteś jakiś blady. Dobrze się czujesz? - powiedział Liam
 Ja nie wiedziałem co mam powiedzieć tylko wyszeptałem
- Izzy
- Ona zaraz przyjedzie - powiedział Niall
- Nie Izzy nie żyje muszę pojechać do szpitala i potwierdzić ,że to ona .
Po tych słowach zacząłem płakać jak małe dziecko . Wtedy przyszła Perrie. Wszyscy udaliśmy się do auta. Kocham nasze fanki , ale dzisiaj nie nic ochoty dlatego nie zwracałem na nie uwagi i jako pierwszy wsiadłem do samochodu. Chłopacy rozdali kilka autografów po czym je przeprosili i razem ruszyliśmy w stronę szpitala. Gdy dotarliśmy na miejsce razem poszliśmy do kostnicy. Miałem cichą nadzieję ,że lekarze się jednak pomylili i to nie będzie moja Izzy. W końcu dotarliśmy do kostnicy. Do środka razem ze mną wszedł Zayn a reszta została na korytarzu. Lekarz odsłonił białe płótno którym przykryta była moja Izzy.
- Czy to Pani Izzy Herren ?
- Tak. Tak to Izzy.
- Wie Pan ,że ona wyraziła zgodę na pobranie narządów po śmierci?- zapytał lekarz
Nie mogłem wydusić z siebie ani jednego słowa więc kiwnąłem na tak głową.
Zayn wyprowadził mnie jeszcze oszołomionego z kostnicy i tylko nieznacznie pokiwał głową. Zarówno chłopacy jak i dziewczyny podeszli do mnie po czym mocno mnie uściskali.
- Izzy pamiętaj zawsze cię kochałem i będę kochać do końca swoich dni.
Nie usłyszałem jej melodyjnego głosu mówiącego " ja Ciebie też kocham Harruś ".
Gdy tak przy niej siedziałem przypomniałem sobie dzień w którym ją poznałem .
Był piątek 24 stycznia. Siedzieliśmy w studio i nagrywaliśmy nową piosenkę. Nagle Niall powiedział
- Harry jestem głodny .
- Dobra pojadę do Nando's. -Blondyn powiedział mi , że chce kanapkę z kurczakiem do tego duże frytki i dużą Cole-komuś coś jeszcze przywieść ?
Chłopacy powiedzieli ,że po kanapce. Wyszedłem więc z budynku studia i ruszyłem do restauracji. Po 10 minutach byłem na miejscu i złożyłem zamówienie na wynos. Miałem już wychodzić kiedy w drzwiach wpadłem na ładną dziewczynę.
- Przepraszam- powiedziałem
- Spoko nic się nie stało - uśmiechnęła się do mnie brunetka
-Jestem Harry a ty ?
- Izzy
-Może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na kawę?
- Czemu nie - odpowiedziała
Siedziałem tam z nią jakieś 2 godziny nawet nie wiedziałem kiedy ten czas mi minął.
Podziękowałem jej i pojechałem do chłopaków. Oczywiście dostało mi się od nich za to,że zamiast nagrywać to ja robię sobie pogawędki z jakąś dziewczyną. Tak zaczęła się nasza przygoda.
Nagle poczułem rękę na moim ramieniu. Stał tam pewien mężczyzna i powiedział
- Proszę już iść.Musimy ją już zabrać, a Pan siedzi tutaj 3 godziny.
Posłusznie wyszedłem z pomieszczenia i wtedy dopiero poleciały z moich oczu łzy. Szedłem korytarzem nie zwracając na  nic uwagi. Wyciągnąłem komórkę i zamówiłem taksówkę. Trzymając telefon w ręce nie zauważyłem dziewczyny.Przeprosiłem ją i wsiadłem do czekającej na mnie taksówki . Podałem kierowcy adres mojego domu i ruszyliśmy. Po 15 minutach byłem na miejscu. Zapłaciłem należność i wysiadłem. Po wejściu do domu wziąłem prysznic i z myślą ,że to tylko zły sen udałem się do łóżka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`

HEEEEY! TO MY! Chcemy wam życzyć WESOŁYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT ( Wiemy, wiemy, troszeczkę późno ale ććććććć ;* ) No to mamy 1 rozdział. Co o nim sądzicie?

PROSIMY KOMENTUJCIE BO TO DLA NAS WAŻNE może być byle jaka literka, znak ... byle co + krytykę przyjmujemy i próbujemy się poprawić :D

piątek, 3 kwietnia 2015

PROLOG

                                     

13 maja

Właśnie wracamy do Londynu. Nie mogę się doczekać kiedy ujrzę moją kochaną Izzy. Na całe szczęście ma czekać na nas na lotnisku z Dan, El i Perrie . Liam i Louis oraz Zayn też nie mogę się doczekać kiedy spotkają swoje ukochane z tą myślą zasnąłem. Obudziłem się kiedy powiadamiano nas ,że mamy zapiąć pasy bo podchodzimy do lądowania. Gdy staliśmy na lotnisku zobczyłem Dan i El wtedy poczułem ,żę coś jest nie tak.
- Dziewczyny gdzie jes Izzy - zapytałem
- Powinna zaraz tu być - odpowiedziały
Wtedy poczułem wibracje. Spojrzałem dzwonił numer nieznany. Nie wiem co mną wtedy kierowało. Nigdy nie odbieram telefonów od nieznanych numerów ale tym razem zrobiłem wyjątek
- Hallo
- Dzień Dobry z tej strony dr. Mellinson dzwonie ze szpitala  św. Tomasza. Czy rozmawiam z panem Harrym Stylesem ?
-Tak
- Przed chwilą przywieźli nam ciało pani Izzy Herren i chielibyśmy , aby pan potwierdził nam ,że to napewno ona.
- Jak to ciało Izzy?-
- Pani Herren miała wypadek i zginełą na miejscu. - Co? Izyy? Moje słoneczko miało zginąć? Nie... to ... to nie możliwe....
Z zamyślenia wyrwał mnie głos lekarza
-Halo? Jest tam pan?
- Tak, dobrze przyjadę tam za 20 minut
- Dowidzenia Panie Harry
- Dowidzenia

~~OCZAMI  ZOE~~

Właśmie kończyła się moja zmiana w kawiarni Rose , której właścicielką jest Pani Nora mama mojej najlepszej przyjaciółki Any. Dlatego wiem ,że mimo klopotów zdrowotnych i tak mnie nie wywali z pracy. Miałam już wychodzić kiedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Od dawna czekam na nowe serce dlatego odbieram wszystkie telefony.
- Halo.
- Witam z tej strony dr. Wolan . Proszę jak najszybciel stawić się w szpitalu św. Tomasza tam czeka już na panią nowe serce.
- Dobrze będe tam za 25 minut . Po czym się rozłączylam
- Ana !Ana,!Ana!- wołałam
- Co Zoe?
- Zawieź mnie prosze szybko do szpitala św. Tomasza.
- Będziesz miala  nowe serce?
- Tak..
-To super.
Nie czekając dłużej poszłyśmy do samochodu i ruszyliśmy po moje nowe życie .