niedziela, 15 maja 2016

ROZDZIAŁ 43




Rozdział nie sprawdzony

~~ Oczami Louisa ~~

Obudził mnie mocny ból głowy. Muszę pamiętać żeby więcej tak dużo nie pić. Zmusiłem się do otwarcia oczu po czym stwierdziłem, że nie jestem u siebie w pokoju. Gdzie ja do cholery jestem i co tutaj robię? Powoli wstałem z łóżka po czym zobaczyłem, że jestem całkiem nagi. Co tu się wczoraj wydarzyło? Dlaczego ja jestem goły i w dodatku nie w swoim domu? Mam nadzieję, że nie zrobiłem nic głupiego. Jeżeli się z kimś przespałem, a tego nie pamiętam to się zatłukę . Wzrokiem odnalazłem moje bokserki. Szybko po nie sięgnąłem i gdy je ubierałem drzwi od pokoju się otworzyły. Odwróciłem się w tamtą stronę, a to kogo tam zobaczyłem sprawiło, że miałem ochotę sobie przywalić.
- El? – zapytałem bardziej siebie, niż ją - co ty tutaj robisz?
- Jak to co?- zaśmiała się krótko- mieszkam kochanie –brunetka zaakcentowała ostatnie słowo
- Po pierwsze nie nazywaj mnie kochaniem, a po drugie dlaczego jesteś ubrana wyłącznie w moja bluzkę ? – zapytałem mając nadzieję, że jej odpowiedź nie będzie taka jak ja myślę.  
- No jak to dlaczego misiu ? Nie pamiętasz naszej upojnej nocy? Muszę przyznać, że jesteś w tym lepszy niż zapamiętałam.
- Nie, nie, nie, nie to nie może być prawda.- pociągnąłem moje włosy- Ja nie mogłem przespać się z moją byłą. To niemożliwe –mówiąc to zacząłem chodzić po pokoju. – To nie powinno się stać !– krzyknąłem
- No cóż trudno, stało się skarbie. Skoro już ze sobą spaliśmy, to może do siebie wrócimy? – zapytała Eleanor swoim przesłodzonym głosem podchodząc do mnie i kładąc dłoń na mojej klatce.
- Teraz chyba sobie ze mnie kpisz – wysyczałem przez zęby odpychając brunetkę.- Najpierw mnie zdradzasz, a teraz zaciągasz do łóżka i myślisz że do ciebie wrócę ?! Twoje niedoczekanie- zaśmiałem się gorzko- powiem więcej, choćbyś była jedyną na świecie i tak bym do ciebie nie wrócił – mówiłem powoli i wyraźnie każde słowo.- A teraz pozwól, że wezmę prysznic i zniknę raz na zawsze z twojego życia, tak jak ty z mojego. - ruszyłem prosto do łazienki omijając Calder.

~~Roxi~~

Obudziłam się w obcym mieszkaniu. No tak przecież zostałam na noc u Ash i Luke’a . Spojrzałam na telefon. Na wyświetlaczu ukazało się powiadomienie o 20 nieodebranych połączeniach od Louisa. O cholera, przecież on nic nie wie o tym,  że zostałam na noc u Ash. Pewnie się teraz o mnie martwi i denerwuje tym, że nie wróciłam na noc. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi pokoju . Powiedziałam ciche proszę,  po czym do pokoju wszedł Luke. Powiedziałam blondynowi o tym, że pewnie mój przyjaciel się o mnie martwi.
- Oh, to on ma na imię Louis?
- Był tu?- zapytałam zaskoczona
- Tak, przyszedł wieczorem to powiedziałem, że już śpisz u mnie w łóżku, a on po prostu odszedł wściekły- wzruszył ramionami- w sumie… to byłem w samym bokserkach, może dlatego- zrobił motorek ustami
- Świetne- warknęłam chowając twarz w dłoniach- No to teraz mam przechlapane – mruknęłam cicho
- Dlaczego? Przecież jesteś pełnoletnia, możesz spać gdzie chcesz, a na pewno nie musisz się tłumaczyć przyjacielowi- Luke próbował mnie uspokoić
- Luke, on na pewno myśli, że my no wiesz…, że my się przespaliśmy- westchnęłam- . Muszę do niego zadzwonić mu to wszystko wyjaśnić .- szybko chwyciłam komórkę i wydusiłam numer niebieskookiego. Ucieszyłam się, gdy chłopak odebrał po 3 sygnale
- Hallo, Louis? Jak dobrze to znaczy, że nie jesteś na mnie zły. Zapomniałam Ci powiedzieć, że nocu.. - nagle mój monolog przerwał damski głos z drugiej strony telefonu
- Przykro mi, ale Louis nie mógł odebrać telefonu, bo aktualnie bierze prysznic - po tych słowach zaśmiała się i dodała – nie muszę chyba dodawać, że ostatnia noc spędził ze mną w łóżku, więc kimkolwiek jesteś nie tykaj go.
- Jakoś ci nie wierzę – odparłam choć miałam już złe przeczucia.  -I kim ty tak właściwie jesteś ?
- A wybacz moje maniery- zaśmiała się- jestem Eleanor, była dziewczyna Lou , ale już niedługo do siebie wrócimy .- gdy usłyszałam jej imię wolna ręka od razu zacisnęła się w pięść . Jak ona śmie tak mówić? Dokładnie wiem co Lou o niej mówił i jestem pewna, że nie ma ochoty jej widzieć na oczy.
- Nie uwierzę w to dopóki Louis mi tego nie powie – odparłam Po czym się rozłączyłam
Odłożyłam telefon na szafkę koło łóżko i chwyciłam się za włosy. A co jeśli to co Eleonor mówi jest prawdą i Lou spędził z nią upojną noc? Nie. Nie możesz tak myśleć, na pewno ta zdzira nie mówi prawdy. Nawet jeśli nie mówi ona prawdy to skąd wzięła ona telefon niebieskookiego?

~~ Oczami  Ashtona ~

Od kiedy An do mnie przyleciała minęły już 3 dni. Teraz jestem w szpitalu w którym pracuje jako ginekolog, jednak dzisiaj ubrany w stare jeansy i pierwszą lepszą koszulkę, którą znalazłem w szafie siedzę pod salą operacyjną wpatrując się z niecierpliwością w zegar wiszący nad drzwiami. Mija już czwarta godzina operacji Ann. Zobaczyłem wybiegającą pielęgniarkę
- Co z nią?- zapytałem trzymając Monic za ramię
- Puść Ashton. Potrzebujemy więcej krwi- rozluźniłem uścisk, a ona pobiegła szybko korytarzem. Zdenerwowany usiadłem z powrotem na niebieskim krzesełku. Potrzebują więcej krwi… coś musi być nie tak.

~~Retrospekcja~~  

Czekałem na An na lotnisku. Z jednej strony byłem zadowolony, że moja sistra po dwóch latach chce mnie odwiedzić, ale z drugiej nie wiedziałem, dlaczego odważyła się na taki ruch. Udałem się w stronę kawiarni widząc, że przyleci dopiero za jakieś pół godziny. Zamówiłem ciepły napój, a gdy już był gotowy usiadłem przy stoliku wpatrując się w widok za oknem. Zdążyłem wypić kawę i zagrać w jakąś grę, którą znalazłem na telefonie zanim ogłosili, że za chwilę wyląduje tu samolot An. Kiedy zobaczyłem duży tłum ludzi odbierających bagaże wyszedłem z pomieszczenia. Rozglądałem się za niską blondynką i już po chwili zobaczyłem chudą postać zmierzającą w moją stronę. Dopiero gdy jej się przyjrzałem rozpoznałem w niej An.
- Matko, to ty?- zapytałem podchodząc do blondynki
- Z tego co wiem, to jestem twoją siostrą Irwin, ale jak wolisz- wzruszyła ramionami
- Tak się cieszę, że cię widzę- przytuliłem się do niej na co ona cicho się zaśmiała
- Też tęskniłam, ale jestem zmęczona Ash, proszę wróćmy już do domu- posłusznie ją puściłem i wziąłem bagaże, po czym ruszyliśmy do samochodu. Zanim dojechaliśmy do mieszkania dziewczyna zdążyła już zasnąć. Gdy zaparkowałem delikatnie ją szturchnąłem, aby się obudziła. Dopiero po chwili otworzyła oczy i gdy zorientowała się, że już jesteśmy na miejscu wysiadła z pojazdu. Podałem jej klucze do domu a sam wziąłem jej bagaż i sprawdziłem skrzynkę pocztową. Po wejściu do domu odstawiłem walizkę w salonie i ruszyłem do kuchni mając nadzieję, że tam znajdę blondynkę. Uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem siedzącą przy stole An z kubkiem herbaty.
- Może coś zjesz? No wiesz, dużo schudłaś odkąd ostatni raz Cię widziałem, teraz można na tobie żebra policzyć. Ty w ogóle coś jadłaś przez te dwa lata?
- Nie jestem głodna- uśmiechnęła się delikatnie
- Super, w takim razie już możesz szukać pracy w szkole, jako kościotrup na którym będą pokazywać budowę ciała- powiedziałem sarkastycznie
- Daj spokój Ashton.- dziewczyna wstała i wyszła z pomieszczenia
- An, nie obrażaj się! Po prostu się o Ciebie martwię, okey? Nie chcę żebyś zapadła w anoreksję lub zachorowała na jakąś chorobę.
- Gdzie mam spać?- westchnąłem cicho
- Pierwszy pokój po prawej na piętrze.- usłyszałem charakterystyczne skrzypienie schodów.
Zrezygnowany postanowiłem zrobić sobie kolację. Po zjedzeniu jajecznicy postanowiłem się położyć.
Następnego dnia obudziłem się o 7.00. Wiedziałem, że już nie zasnę więc postanowiłem rozpakować siostrę. Udałem się do jej pokoju po czym zacząłem wykładać ubrania. Poczułem ręce, które mnie przytulając od tyłu
- Przepraszam Ash, po prostu byłam wczoraj zmęczona i nie czułam się za dobrze po podróży
- Jest okey An. Idź zrobić śniadanie, ja dokończę Cię rozpakowywać.- uśmiechnąłem się na co blondynka odetchnęła z ulgą i wyszła z pokoju.
Gdy wszystkie ubrania już leżały w szafie zauważyłem kopertę na dnie torby. Otworzyłem ją i z przerażeniem wpatrywałem się w napisy na karcie.
- Co to jest do jasnej cholery An?!- krzyknąłem, kiedy już nalazłem się w kuchni.
- Jesteś lekarzem myślę, że wiesz co to jest- słysząc odpowiedź dziewczyny zacisnąłem szczękę- A po za tym nie masz prawa tego czytać Irwin.
- TU NIE CHODZI O TO CZY MAM PRWO, CZY GO NIE MAM ANN! – wybuchnąłem, ale widząc minę dziewczyny uspokoiłem się i mówiłem już delikatniej- Dlaczego się nie zgodziłaś An? Przecież masz szanse go wyleczyć. Może nie za bardzo się akurat na tym znam, ale Calum się tym zajmuje. Z tego co tu widzę chyba można zoperować Cię, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się na obszarze mózgu, a potem leczyć  chemioterapią.
- Ja się bałam Ash, okey? Chciałam Cię jeszcze zobaczyć, spędzić chwilę razem, a potem ze spokojem umrzeć- uśmiechnęła się słabo
- Jedziemy do szpitala Ann. Poproszę Caluma, może uda się Ciebie gdzieś umieścić. Jeżeli chcemy dać radę, musimy to zrobić w ciągu kilku dni.

Po kilku godzinach byliśmy już w szpitalu. Calum poprał moją teorię i po badaniach ogłosił, że będzie możliwa operacja, bo akurat mieli przylecieć jacyś dobrzy lekarze z Londynu aby nas podszkolić.
Dzisiaj blondynka zaczęła się ze mną żegnać, jakby udawała się na pewną śmierć. Przerwałem jej przemowę mówiąc, że jeszcze się spotkamy Pocałowałem ją w czoło i rzuciłem krótkie „do zobaczenia” , po czym wyszedłem, aby dać im w spokoju przygotować blondynkę do operacji.

~~KONIEC RETROSPEKCJI~~

Zobaczyłem, że ludzie wychodzą z sali. Wstałem z siedzenia i spojrzałem na dziewczynę, która była cała blada. Mój wzrok odszukał Caluma, który ze łzami w oczach wpatrywał się we mnie
- Robiłem co mogłem Ashton, tak bardzo przepraszam
Spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę i zauważyłem, że jej klatka się nie unosi. Poczułem jak silne ramiona zmuszają mnie do tego, bym usiadł. Nie dowierzając do siebie TEJ myśli przypomniałem sobie ostatnie słowa dziewczyny „ W razie czego zadzwoń z mojego telefonu do Keili, ona powie reszcie”. Wyciągnąłem z kieszeni urządzenie. Wybrałem dany numer. Po trzecim sygnale usłyszałem męski głos
- An? Dlaczego wyjechałaś? Dlaczego mnie zostawiłaś? Gdzie jesteś?
- An nie żyje.


----------------------------

Witajcie kochani po baaaaardzo długiej przerwie.
Przepraszamy za nią, ale nie umiałyśmy napisać tego rozdziału. Pisałyśmy, potem kasowałyśmy, znowu pisałyśmy a później zmienialiśmy i ponownie usuwałyśmy, ale w końcu jest prawda?
Mamy nadzieję, że długością i jakością chociaż trochę wam to wynagrodziłyśmy <3
Do następnego <3
Car and Tori

niedziela, 10 kwietnia 2016

Rozdział 42


                                                           ~~ Oczami Louisa~~

W tym klubie siedzieliśmy już jakieś 2 godziny i wypiliśmy jakieś 7 kolejek . Powoli zaczynało mi się już kręcić w głowie . Chciałem na chwilę pooddychać świeżym powietrzem . Gdy miałem już o tym poinformować blondyna nie oczekiwanie koło nas zjawiły się trzy dziewczyny .
- Co wy to robicie? – zapytałem zdziwiony widząc stojące koło nas El, Veronic i Keilę.
Keila powiedziała ,że była u Nialla w domu ale nikogo tam nie zastała, dlatego przyszła do tego klubu bo wiedziała, że skoro blondyna nie ma w domu to gdzieś na pewno pije. No fakt, od jego rozstania z Ann nie ma ani jednego dnia, aby Niall był trzeźwy. Chyba, że Keila zdąży do niego przyjść zanim coś wypije, co graniczy ostatnio z cudem . Widziałem jeszcze jak spogląda na mnie z wyrzutem. Ale co się jej dziwić? Ona naprawdę próbuję jakoś mu pomóc, pogodzić się z rozstaniem z dziewczyną, a ja wyciągam go do klubu, gdzie go upijam a sam nie jestem w lepszym stanie .
- Niall tobie chyba już wystarczy co? – teraz dziewczyna zwróciła się spokojnym i cichym głosem do Irlandczyka
- Nie… nie …ja musze zapomnieć o Ann
- Niall proszę w domu czeka na ciebie mega pizza zrobiona z twoich ulubionych składników – odparła
- No to idę … niebieskooki z trudem zszedł z krzesła na którym siedział i za pomocą dziewczyny wyszedł z klubu.
Po tym jak odprowadziłem dwójkę moich przyjaciół odwróciłem się do pozostałych dziewczyn . Na miejscu Nialla siedziała już brunetka, a El gdzieś zniknęła. Siedzieliśmy w ciszy jakiś czas w końcu Veronic się odezwała
- Dlaczego pijesz ? – zapytała
- A co cie to obchodzi? – zapytałem niegrzecznie
- Co ty dzisiaj taki nerwowy? Ja tylko się pytam – wypiła kolejny łyk sowjego drinka-… chodzi o Roxi ?
- Może tak może nie – odparłem
Dziewczyna zawołała gestem ręki barmana po czym poprosiła o dwie kolejki Szkotów . Gdy zamówienia zostały podane podsunęła mi jeden po czym odparła
- to teraz opowiadaj
- No bo ja wczoraj przespałem się z Roxi
- To gratuluję- rzuciła z ledwo wyczuwalnym sarkazmem.
- Nie ma czego … cały dzień próbowałem dzisiaj z nią o tym pogadać ale ona mnie  zbyła mówiąc, że musi zrobić projekt z koleżanką. Nawet ja tam zawiozłem myślałem, że pogadamy o tym wieczorem jak wróci ale…
Moja towarzyszka podała mi następną porcję alkoholu , którą szybko wypiłem.
- No więc co stało się później? -zapytała
- Jednak Roxi nie wróciła do domu do 24, więc pojechałem pod dom do którego ją zawiozłem, zadzwoniłem do drzwi i wtedy ukazał się w nich… ten cały lekarz? Tak był chyba lekarzem… albo historykiem? A sam nie wiem- wymamrotałem
- Jaki lekarz – zapytała podając mi następny kieliszek
- No ten cały brat An? Al? Ash? TAK ASH- wykrzyknąłem jakbym odkrył Amerykę- on jest lekarzem który leczył Zoe i Ann.
- I co było potem ? – zapytała wciskając mi kolejną już kolejkę .
- Powiedział że Roxi już śpi w jego łóżku – odparłem poczym sięgając po następną dawkę alkoholu zaśmiałem się- a wiesz co było najlepsze? – zadałem pytanie
 Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami i pokiwała przecząco głową
- Ze on był w samych bokserkach- dziewczyna otworzyła usta, ale szybko je zamknęła.
- Co za dziwka- mruknęła- wczoraj z tobą dzisiaj z nim- warknęła pod nosem- nie jest Ciebie warta- westchnęła- Ja już spadam… jakby co wesz gdzie mieszkam- puściła mi oczko, po czym wstała z krzesełka i  ruszyła w stronę wyjścia.


~~ Oczami Veronic~~

Gdy wraz z El wjechałyśmy do klubu gdzie ma być podobno niezła impreza i gdzie podobno znajduje się pijący Lou. Uśmiechnąłem się pod nosem i wysiadłam z samochodu przyjaciółki. Gdy weszłyśmy do środka od razu uderzył mnie zapach potu i alkoholu oraz papierosów . Zaczęłam się rozglądać razem z moją towarzyszką za Tomlinsonem i po jakiś 15 minutach go znaleźliśmy. Jednak nie był sam siedział z nim ten jego blond przyjaciel. Podchodząc do nich zaczęłam obmyślać jak się pozbyć Irlandczyka, ale szczęście się do nas uśmiechnęło wcześniej niż myślałam. Po chwili Eleanor zobaczyła jak pewna brunetka tak samo jak my podchodzi do chłopaków. Jako pierwszy zobaczył nas Louis . Po chwili Ann wzięła ze sobą blondyn a i wyszli z klubu. El gdzieś zniknęła więc zostałam sama z Lou. Rozmawiałam z chłopakiem co pewien czas podając mu drinki . Gdy widziałam, że Lou jest już wystarczająco wstawiony, aby nic nie pamiętać po prostu postanowiłam wyjść z klubu, poprzednio płacąc należną sumę barmanowi. Gdy byłam już na dworze i zamówiłam taksówkę napisałam sms do El.
Moje zadanie wykonane .

~~ Oczami Eleanor ~~

Podczas gdy Veronic upijała Louisa ja przez cały czas kręciłam się po klubie, unikając napalonych chłopaków, chociaż nie powiem pozwoliłam sobie na 2 szybkie numerki z dosyć ładnymi brunetami . Właśnie kończyłam poprawiać makijaż po jednym z nich, kiedy moja komórka dała o sobie znać. Szybko przejechałam błyszczykiem po ustach po czym sięgnęłam do torebki po swoją komórkę. Gdy zobaczyłam od kogo jest ta wiadomość szybko ją otworzyłam.  Przeczytałam jej treść a chytry uśmiech wkradł się na moje usta. No Louisie Williamie Tomilsonie już mi się tak łatwo nie wywiniesz . Ta głupia Roxi pożałuje, że mi cię odebrała, ale jak widać nie na długo. Już mnie się tak łatwo nie pozbędziesz, a o tej głupiej blond małpie będziesz musiał zapomnieć. Włożyłam telefon do torebki i wyszłam z łazienki. Ok, no to teraz do dzieła. Nadszedł czas na wcielenie w życie planu b. 

__________________________________________________________________


Hej hej hej. Wracamy z nowym rozdziałem . Wiem mógłby być dłuższy ale moim zdanie i tak nie jest zły . Dziękujemy za te 4 kom pod ostatnim rozdziałem. One naprawdę dodają nam weny , Rozdział nie jest sprawdzony więc z góry przrpraszamy za błędy. Przypominamy o naszej zasadzie 3 KOM=NEXT

Do napisania  Car and Tori

niedziela, 27 marca 2016

Rozdział 41




~~ Oczami Roxi~~

Po tam jak Louis zawiózł mnie do Ash zaczęłyśmy dokończać nasz projekt . Dużo się przy tym wygłupiałyśmy i śmiałyśmy . Kiedy nasza praca była już gotowa spojrzałam na komórkę w cela sprawdzenia godziny . Gdy wejrzałem na wyświetlacz okazało się że jest już 21:00 i do tego mam jakieś 10 nieodebranych połączeń od Louisa . O cholera to mam przechlapane u Tomlinsona on się pewne o mnie martwił .
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ,że to już ta godzina – zapytałam się Ash. No nic będę musiała zadzwonić po Louisa bo ostatni autobus mi uciekł jakieś 20 minut temu .
- No co ty chyba nie myślałaś ,że o tej godzinie gdzieś ciebie wypuścimy z domu  do w pokoju blondynki pojawił się Luke .
- Ale ja …nie chcę zajmować wam miejsca … naprawdę Louis po mnie przyjedzie – odparłam
-O to się nie martw miejsca starczy dla wszystkich
- ale ja nie mam rzeczy na przebranie – szepnęłam
- Ash ci coś pożyczy – prawda odparł blondyn patrząc na swoją siostrę
- Pewnie – odparła z uśmiechem
- No to załatwione dzisiaj śpisz u nas – odparł chłopak
- Przecież wy macie tylko 2 pokoje . – powiedziałam
- O to się nie martw będziesz spala w moim pokoju a ja tą jedną noc spędzę na naszej wygodnej kanapie – odparł Luke. Wiedziałam że z tą dwójką nie mam szans dlatego zgodziłam się na to .
Po chwili blondynka przyniosłam mi jakąś swoją koszulę nocną po czym udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Następnie ubrana w samą koszulę nocną ruszyłam w stronę pokoju chłopaka . Położyłam się na łóżku blondyna i nawet nie wiem kiedy zasnęłam nie dając znać o niczym Louisowi.

 ~~Oczami Louisa ~~

Dochodziła już północ a Roxi jak nie ma tak nie ma. Zacząłem się trochę martwić o blondynkę . Przecież ona miała tylko dokończyć z koleżanką projekt . Nic mi nie mówiła ,że będzie u niej spała a poza tym mogła by dać znać . Wcześniej dzwoniłem do niej dziesięć razy ale ani razu nie odebrała . Postanowiłem ,że jak teraz nie odbierze pojadę po nią do tej jej przyjaciółki . Sięgnąłem po swój telefon i kolejny już raz dzisiaj wybrałem numer Roxi oczywiście nie odebrała tak samo jak poprzednie razy. Nie czekając na nic więcej ubrałem buty i kurtkę po czym wsiadłem do samochodu i pojechałem pod dom do którego rano ją zawiozłem . Zaparkowałem na podjeździe i wysiadłem z samochodu po czym zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Na ich otwarcie nie musiałem czekać długo. W progu ukazał się blondyn mniej więcej w moim wieku  w dodatku był w samych bokserkach . Jak mi się zdaje to był ten cały doktorek z tego szpitala jak tom mu był Lokey … Linki….. nie Luke tak Luke .
- Um… cześć czy jest jeszcze u was Roxi? – postanowiłem bez żadnych zbędnych grzeczności przejść do sedna mojego obecności.
- Tak .. przed chwilą wzięła prysznic a teraz sobie smacznie śpi w moim łóżku – powiedział z uśmiechem na ustach blondyn .  
- Ale jak to w twoim łóżku ? – zapytałem
- no normalnie . mam jej cos przekazać – zapytał
- Nie … to znaczy tak . Jak będzie od was wracała do domu to niech da znać – powiedziałem trochę zawiedziony zachowaniem blondynki .
Po tych słowach odeszłam spod drzwi . Sam się zastanawiam jak Roxi mogła po naszym zbliżeniu przespać się z Luke . Myślałem ,że ona jest inna . Dlaczego ona mi to zrobiła? Wiem ,że nie powinniśmy  wczorajszej nocy tego robić tym bardziej ,że byliśmy pod wpływem alkoholu. Ale to jej nie usprawiedliwia prawda. Ok. no nic muszę jakoś to odreagować . Najlepiej będzie jak pójdę na jakąś imprezę tylko z kim . Zayn od kilku dni z nikim nie rozmawia. Liam ma spotkanie z Dann a Harry spędza miłą noc w towarzystwie Zoe . Został mi tylko Horan a jego ostatnio nie trudno namówić na imprezę. Wziąłem więc telefon i wybrałem numer blondyna . Jak już odparłem Niall z miła chęcią się zgodził umówiliśmy się na spotkanie za pół godziny w klubie ‘ Amnesia’ po czym wsiadłem do samochodu i ruszyłem w tamtym kierunku.

~~ Oczami  osoby trzeciej ~~

Od jakieś godziny obserwuje jak Louis upija się przy barze wraz ze swoim kumplem. Postanowiłem zadzwonić więc pod numer który przedtem podał mi Max .
- Halo – po drugiej stronie telefonu usłyszałem łagodny damski głos
- Tommo od jakieś godziny upija się w towarzystwie jednego z tych swoich kolegów w klubie ‘ Amnesia’ . Teraz masz u niego szanse – odparłem
- Dzięki. Mój kuzyn ci później zapłaci. Będę tam za jakieś 20 minut . Niedługo nadejdzie mój czas a Louis zapomni o tej wywłoce. W razie czego będziemy w kontakcie .- po tych słowach dziewczyna po prostu się rozłączyła . No to na razie tyle z mojej pracy . Teraz mogę się wyluzować
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hey Hey i czołem!
Wracamy z nowym rozdziałem ;3
Bardzo dziękujemy 2 osobom, które skomentowały poprzedni rozdział :D
KOCHANI TYM RAZEM WRACAMY Z WARUNKIEM
3= NEXT!

Chciałybyśmy też życzyć Wam wszystkiego najlepszego z okazji świąt <3

Car and Tori

niedziela, 20 marca 2016

Rozdział 40




~~ Oczami Roxi~~

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. No tak najwidoczniej wczoraj przesadziłam z alkoholem ale przecież miałam do tego powód . Moja siostra właśnie wyszła ze szpitala . Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam szarawe ściany pokoju . Zaraz zaraz gdzie ja jestem . To przecież nie mój pokój. Mimo ,że od 3 dni mieszkam u Louisa ściany w pokoju który pokazał jako moje tymczasowe lokum miały kolor białe z czarnymi wzorami . Przestraszona zaczęłam się rozglądać po pokoju . Po mojej lewej stronie było okno z wyjściem na taras . Na wprost znajdowała się czarna szafa a koło niej drzwi jak mniemam do łazienki . Odwróciłam się po woli w prawą stronę i zobaczyłam słodko śpiącego bruneta i drzwi wyjściowe . Po chwili zorientowałam się, że jestem naga a nasze ubrania leżą na podłodze. Spanikowana odnalazłam moje majtki i niebieską koszulkę Louisa, która ze spokojem zasłaniała moją pupę. Spokojnie Roxi, mus być jakieś racjonalne wytłumaczenie… na pewno byliście na tyle schlani,  że skończyło się na pocałunkach i rozebraniu… tak na pewno tak było. To nie możliwe abyście się ze sobą przespali przecież dla niego jesteś tylko przyjaciółką . Nikim więcej rozumiesz? Nikim więcej i to się nigdy nie zmieni. On po prostu cie rozebrał żebyś nie spała w sukience .A co jeśli ja mu powiedziałem ,że go kocham? … on nie może tego wiedzieć. Nadal pamiętam to jak wtedy w parku po naszym pocałunku powiedział żebyśmy o nim zapomnieli ale ja nie mogę tego wymazać z pamięci czuje smak jego ust tak dobrze jakby to było wczoraj a on na pewno już dawno o nim zapomniał .Tak jak ty to miałaś zrobić. I tak zrobisz. Zapomnisz.
Poczułam burczenie w brzuchu.  Sięgnęłam jeszcze po mój telefon i po cichu otwarłam drzwi po czym  zeszłam na dół do kuchni aby przygotować sobie coś do jedzenia . Gdy byłam w kuchni otrzymałam sms od mojej koleżanki Ash .
„Hej … dzisiaj u mnie kończymy nasz głupi projekt z historii . Jutro musimy go oddać panu Jonsonowi.”
„ Spoko .. tylko powiedz o której mam o ciebie być” – odpisałam
„O 16:00 może być ?”
„ nie ma sprawy będę na pewno pa”
                                   ~~ Oczami Louisa ~~

Obudziły mnie wpadające przez okno promienie słoneczne . Chciałem przywitać się z Roxi pocałunkiem . Po wczorajszym wieczorze i dzisiejszej nocy myślałem ,żę to będzie najlepszy sposób na przebudzenie jej dlatego przekręciłem się na bok ale blondynki już nie było w łóżku. Przecież to nie możliwe aby tak wspaniała noc była tylko snem . Rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem rozwalone moje i jej rzeczy czyli to stało się naprawdę .

Retrospekcja
-Dzisiaj Zoe wychodzi ze szpitala – usłyszałem z kuchni wesoły głos Roxi
- To może z tego powodu to ja uszykuje nam kolację a ty pójdziesz do sklepu i kupisz 2 butelki najlepszego wina. Musimy jakoś oblać to ,że Zoe wyszła z tego cała a poza tym przyda nam się taka chwila relaksu po tych ostatnich wydarzeniach – odparłem
- A wiesz ,że to nawet dobry pomysł – odparła blondynka uśmiechając się do mnie
- Więc ustalone ty idziesz na zakupy a ja zajmuje się kolacją .
Po tych słowach zajrzałem do lodówki w celu sporządzenia listy produktów potrzebnych do szykowanego przeze mnie posiłku. Gdy spisałem potrzebne rzeczy na kartkę podałem ja dziewczynie a ona szybko wyszła z budynku mówiąc ,że wróci za jakąś godzinę góra półtora godziny. Gdy przyniosła już jedzenie ja zacząłem przyszykowywać dania a Roxi poszła się przebrać. Gdy potrawy były już gotowe sam udałem się przebrać w ciemne dżinsy i jasny t-shert po czym zapaliłem przy stole dwie czerwone świece . Po chwili usłyszałem jak Roxi schodzi z góry . Odwróciłem się w jej stronę i zamarłem. Była najpiękniejszą dziewczyną jaka w życiu widziałem a jej czerwona sukienka podkreślała w dodatku jej cudowną figurę , której mogła jej pozazdrościć każda dziewczyna. Gapiłbym się na nią tak w nieskończoność ale ona miała inne plany zwracając się do mnie
- Mam coś na twarzy ,ż e się tak na mnie patrzysz
- Nie … po prostu bardzo ładnie wyglądasz – odparłem nadal nie odwracając od niej oczu
Dziewczyna na moje zachowanie tylko się uśmiechnęła i przechodząc koło mnie szepnęła do ucha „Zrób zdjęcie starczy na dłużej” po czym ruszyła dalej w stronę jadalni .
Dlaczego ona nie widzi tego jak na mnie działa . Czy ona naprawdę zapomniała juz o naszym pocałunku w parku? Wiem sam jej kazałem o nim zapomnieć ale nie oznacza to ,że ja o nim nie będę pamiętał. Potem zaproponowałem jej przyjaźń tylko jest jedno zasadnicze pytanie czy na pewno wystarczy mi tylko jej przyjaźń, czy chce od niej czegoś więcej . Na pewno to 2 ale czy ona jest na to gotowa ? Gdy dotarliśmy do stołu zaczęliśmy jeść i popijać wino.
- Szczerze? Mam ochotę pooglądać coś w telewizji- zaśmiała się już lekko podpita
Podeszliśmy do telewizora i włączyliśmy na obojętnie którym kanale
- O MATKO KOCHAM TO!- zapiszczała Roxana kiedy zobaczyła początek filmu ‘ To tylko seks’ – A co jeśli my też będziemy uprawiać seks bez uczuć?- powiedziała przerażona
- Roxi my jeszcze nie robiliśmy tego ani razu- powiedziałem trochę pijany
- Może czas to zmienić?
To byłam najcudowniejsza noc w moim życiu . Nigdy nie czułem się tak dobrze jak z nią . Eleanor nie dorasta jej do pięt. Chociaż z nią przespałem się więcej razy a z Roxi raz i chcę to powtarzać co noc. Może dlatego ,że Eleanor byłem zauroczony o w tej blondynce jestem szaleńczo zakochany. Chyba… tak mi się wydaje.
Powoli się ubrałem i zszedłem do kuchni gdzie dziewczyna w mojej koszuli i kończyła stos kanapek z serem i rzodkiewką.
- Dzień dobry- powiedziałem przytulając ją od tyłu
- Hej Lou- zaśmiała się i wzięła kawałek chleba w dłoń aby po chwili włożyć go do ust.
- Pobrudziłaś się- uśmiechnąłem się delikatnie ścierając z kącika jej ust kawałek jedzenia. Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzeliśmy sobie w oczy… brzmi jak z taniej komedii romantycznej, ale właśnie tak było. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok i powiedziała
- Podwieziesz mnie do Ash? Musimy razem zrobić projekt
-----------------------------

Hej kochani. Więc tak BARDZO BARDZO BAAAARDZO ALE TO BARDZO PRZEPRASZAMY, że rozdział dodajemy dopiero teraz- czyli jakby to powiedzieć trochę złamałyśmy warunek. Kochani nasza wena spadła poniżej 0, a nie chciałyśmy pisać jakiegoś zapychacza na siłę, i tak ten rozdział nie jest najlepszy chociaż skrobałyśmy go jakieś 2 tyg.
Teraz kochani nie postawimy wam warunku, ponieważ nie wiemy kiedy wyrobimy się z następnym rozdziałem. Mamy jednak nadzieję, że mimo braku warunku ilość komentarzy nie spadnie.

ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY WIĘC MOGĄ POJAWIĆ SIĘ BŁĘDY

Do zobaczenia
Car and Tori