wtorek, 26 stycznia 2016

ROZDZIAŁ 35




~Oczami Louisa~

- CZY CIEBIE DO JASNEJ CHOLERY CZŁOWIEKU POGIĘŁO?!- blondynka chodziła w kółko po pokoju- CZY TY WIESZ DO CZEGO ON JEST ZDOLNY?! W OGÓLE PO CO WCHODZIŁEŚ W MOJE WIADOMOŚCI ?! TO MOJA PRYWATNA SPRAWA! TERAZ WIEM ,ŻE ŹLE ZROBIŁAM MÓWIĄC O TYCH SMS TOBIE! ZDAJESZ SOBIE Z TEGO SPRAWĘ , ŻE ON PEWNIE MYŚLI ,ŻE TO JA ZAWIADOMIŁAM O WSZYSTKIM POLICJĘ ?! A CO JEŚLI ON TERAZ BĘDZIE CHCIAŁ SIĘ NA MNIE ZA TO ZEMŚCIĆ ?! POMYŚLAŁEŚ O TYM ?!
Dziewczyna przez cały czas na mnie wrzeszczała. Po pewnym czasie postanowiłem przerwać jej monolog.
- Roxi on tobie nic nie zrobi rozumiesz . Ja , Zoe i policja na to nie pozwolimy.
- LOUIS CZY TY NIC NIE ROZUMIESZ ?! JA SIĘ NIE BOJĘ O SIEBIE ALE O ZOE I O LUKE’a, ASH, HARRY’EGO, AN, NIALLA  I O CIEBIE . A ZWŁASZCZA O CIEBIE TY TĘPY CHUJU! WAM TEŻ Z JEGO STRONY GROZI NIEBEZPIECZEŃSTWO!- stop stop stop… ona się o mnie martwi?!- CO JEŚLI TERAZ WPADNIE NA POMYSŁ PRZEJECHANIA ALBO POSTRZELENIA KOGOŚ Z WAS?! A MOŻE TERAZ ZBIJA SZYBĘ W MOIM I ZOE DOMU! A MOŻE JEST U NIALLA I NISZCZY MU SAMOCHÓD! A MOŻE ZA CHWILĘ TU WPADNIE I CIĘ ZASTRZELI! NIE MOGĘ UWIERZYĆ JAK BEZMYŚLNYM KRETYNEM JESTEŚ! IDIOTA DO KWADRATU! CO JA WYGADUJĘ CO NAJMNIEJ DO SZEŚCIANY! KRETYN JAKICH MAŁO! IDIOT…- nie mogłem dłużej tego słuchać więc szybko się do niej zburzyłem i pocałowałem ją. Najpierw się wyrywała jednak później odwzajemniła pocałunek.
- Zrobiłem to bo się o Ciebie cholernie bałem… jak ma cię to uspokoić to pójdziemy do twojego domu sprawdzić czy wszystko jest okej- oparłem swoje czoło o jej a ona lekko przytaknęła głową i wypuściła powietrze.
Po tych słowach wstałem z kanapy i zacząłem zakładać swoje buty a potem kurtkę po czym we dwoje wyszliśmy z domu. Droga do domu dziewczyny nie zajęła nam więcej niż 20 minut. Kiedy dochodziliśmy do celu zobaczyliśmy karetkę pogotowia , policję i straż pożarną. Blondynka widząc te samochody przed swoim domem zaczęła biec. Zacząłem robić to samo . Gdy już podbiegłem zobaczyłem jak na noszach do karetki zanoszona jest Zoe. Szybkim krokiem podszedłem do Roxi i objąłem zapłakaną dziewczynę . Ta jednak zaczęła mnie okładać pięściami i zaczęła krzyczeć .
- TO WSZYSTKO TWOJA WINA. GDYBYŚ TYLKO NIE DONIÓSŁ NA MAXA NA POLICJI NIC PODOBNEGO BY NIE MIAŁO MIEJSCA . A TAK ON ZEMŚCIŁ SIĘ NA MNIE A CIERPI NA TYM MOJA SIOSTRA.  TO JA MIAŁAM BYĆ NA JEJ MIEJSCU ALE NIE!
Oddech dziewczyny zaczął być nieregularny a ona z trudem pobierała powietrze. Przestraszyłem się gdy zaczęła pomału wymykać mi się z ramion i spadać na chodnik. Klęknąłem razem z nią i wołałem o pomoc. Jakiś lekarz z drugiej karetki podbiegł do nas a dziewczyna wychrypiała „ ASTMA”. Doktor podał jej jakieś lekarstwo a ta powoli zaczęła się uspokajać. Zmęczona wtuliła się we mnie i zaczęła płakać .Po jakimś czasie uspokoiła się zupełnie a jej oddech się wyrównał.- -Trzeba powiedzieć Harry’emu- szepnęła

~~Oczami  Harry’ego ~~

Właśnie wracałem ze studia gdzie nagrywałem swoje solówki do najnowszej płyty kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na ekran i się zdziwiłem bo dzwoniła do mnie Roxi. Zdziwiłem się bo może trochę lepiej się dogadywaliśmy ale ona do mnie nie starała się nie dzwonić . Mam nadzieję ,że to nic takiego i po prostu Zoe padła komórka i kazała jej do mnie zadzwonić . Albo to ona dzwoni od niej… tak to bardziej prawdopodobne. Chwilę jeszcze patrzałem na ekran po czym wcisnąłem zieloną słuchawkę .
- H….Ha….Harry….- usłyszałem zapłakany głos dziewczyny
- Roxi co się dzieje ? Uspokój się i spokojnie opowiedz co się dzieje
- N..o no…bo Z… Zoe jest w szpitalu
- Jak to Zoe jest w szpitalu co się stało ?
Jednak zamiast odpowiedzi usłyszałem jeszcze większy płacz blondynki
- Roxi spokojnie jest teraz ktoś z tobą ? – zadałem to pytanie bo wiedziałem ,że ona nic więcej nie jest w stanie mi powiedzieć .
- Tak … Louis
Gdy usłyszałem ,że Lou jest z nią trochę się uspokoiłem i poprosiłem ją Abu podał mu telefon . Po chwili usłyszałem po drugiej stronie zmartwiony glos przyjaciela .
- Hej Harry
- No cześć Louis co się stało ,że Zoe wylądowała w szpitalu ?
- Max były chłopak Roxi postanowił się zemścić i podpalił dom Roxi i Zoe na nieszczęście Zoe zdążyła prędzej wrócić do domu i gdy się palił ona była w środku.
Nic nie odpowiedziałem.. Zoe w szpitalu…. To nie może być prawda… nie może…
- Harry? Hary do cholery!- Louis mówił do słuchawki i chyba próbował uspokoić dziewczynę bo nadal słyszałem ciche szlochy
- Jadę do szpitala

~~ Oczami Niallla~~

Po tym jak przyszedłem do An Zoe wyszła. Wraz ze swoją dziewczyną zaczęliśmy oglądać komedię romantyczna. Jednak prędzej poszedłem po przekąski do kuchni  Włączyliśmy film „ Pamiętnik” w połowie filmu skończyły nam się jedzenie więc An poszła po popcorn. Właśnie wróciła z pełną miską kiedy zadzwonił jej telefon. Zabrałem jedzenie aby dziewczyna mogła odebrać telefon . Jak się okazało dzwoniła Roxi.
- No cześć co tam u ciebie – zapytała moja dziewczyna włożyłem całą garść popcornu do buzi
Widziałem jak An blednie
- Co jest?- zapytałem przełykając jedzenie gdy jej telefon upadł.
Jednak nie otrzymałem odpowiedzi . Nie powiem przestraszyłem się nigdy wcześniej nie widziałem jej w taki stanie .
- Kochanie na pewno się dobrze czujesz – zapytałem zaniepokojony -. Może lepiej usiądź i uspokój się a następnie powiedź co się stało .
Widząc ,że dziewczynie trzęsą się nogi podszedłem do niej po czym powoli podprowadziłem ją do kanapy i powolnymi ruchami zacząłem głaskać ją po plecach. Po chwili zauważyłem ,że blondynka zaczyna się uspokajać więc postanowiłem jej przynieść wody do picia . Gdy wróciłem z kuchni usiadłem koło niej a ona cicho mi podziękowała. Widziałem ,że najgorsze minęło dlatego postanowiłem się zapytać
- Co powiedziała Roxi ,że tak pobladłaś ?
Moja dziewczyna spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach po czym szepnęła
- Zoe jest w szpitalu - i zaczęła płakać po czym zrobiła się blada a jej ciało bezwładnie opadło na moje kolana .

-------------------------------------------------

No więc już wiemy kto ucierpiał :D
Bardzo cieszymy się , że nowe osoby czytają nasz blog <3
Wczoraj postanowiłyśmy dodać HFANL na wattpada ( https://www.wattpad.com/myworks/61060784-hope-for-a-new-life-h-s ) są tam 'ulepszone' rozdziały -> lepsze opisy itp ;D ale tutaj nadal piszemy ;*


WIDZIELIŚCIE TELEDYSK DO HISTORY ? > https://www.youtube.com/watch?v=yjmp8CoZBIo <
JEST IDEALNY QOFHNSNVKGUYRHBGIJRHDGBEUFEWURF *()*

Car and Tori

niedziela, 10 stycznia 2016

Rozdział 34




~~ Oczami Roxi~~

Wściekła na Louisa i zła na samą siebie za to ,że jestem tak zazdrosna o tego chłopaka pomimo tego ,że jesteśmy tylko przyjaciółki weszłam do domu  mocno trzaskając drzwiami na co Zoe wyszła z kuchni . Chciała coś powiedzieć ale wyminęłam ją bez słowa i po prostu udałam się do swojego pokoju. Byłam wdzięczna mojej siostrze za to ,że nie poszła za mną na górę tylko pozwoliła mi w samotności ochłonąć .Siedziałam tam dobre 20 minut po czym poczułam zmęczenie. Wyjęłam z szafy swoją ulubioną piżamę po czym poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po chwili zeszłam do kuchni bo chciałam przeprosić swoją siostrę. Tak jak myślałam na stole czekała już kolacje na 2 osoby a Zoe szykowała nam herbatkę .
- Przepraszam, po prostu miałam dzisiaj gorszy dzień
- Nie ma sprawy jeśli nie chcesz mówić nie mów ja ciebie do niczego nie zmuszę ale wiedź jedno ,że zawsze obojętnie w jakiej sprawie możesz się do mnie zwrócić a ja ci pomogę .
- Wiem siostrzyczko i dziękuję Ci za to - jednak nie powiem ci o sms bo nie chcę abyś wylądowała w szpitalu pomyślałam-i pamiętaj ,że ja ciebie też kocham .
Po chwili usiadłyśmy przy stole i obie zaczęłyśmy w spokoju jeść kolację . Gdy skończyłyśmy jeść pomogłam Zoe w zmywaniu a następnie poszłam do swojego pokoju i zasnęłam . Następnego dnia obudziła mnie Zoe mówiąc ,że dzwonił do niej Louis mówiąc ,że musi się ze mną spotkać u niego w domu bo zostawiłam tam swój telefon. Powiedziała też ,że idzie odwiedzić An i Keilę i wróci za 2 godziny . Uśmiechnęłam się do niej mówiąc ,że za chwilę wstanę i pójdę do Lou. Po tych słowach Zoe wyszła . Poszłam więc do łazienki i wzięłam prysznic po czym ubrałam czarne rurki i biały crop-top. i wyszłam z domu tylnym wyjściem. Droga do domu Louisa przez park zajęła mi zaledwie 20 minut. Wiedziałam ,że chłopak będzie tam na mnie czekał więc po prostu bez pukania weszłam do środka. Byłam dzisiaj w bardzo dobrym i wiedziałam że nic nie może mi go zepsuć.Jednak brunet pokrzyżował moje plany.
- Roxi znalazłem wczoraj twój telefon i zobaczyłem wszystkie sms które Max do ciebie wysyłał. Dlatego razem z Veroniką poszliśmy z tym na Policję .

~~ Oczami  Maxa~~

Wczoraj przez cały czas śledziłem Roxi. Dzisiaj Miałem też taki plan . Od rana tą ulicą przejeżdżał co pół godziny radiowóz który zwalniał koło jej domu. Zdałem sobie sprawę ,że zapewne dziewczyna powiedziała psom o moich sms do niej.  Byłem pewny ,że Roxi jest sama w domu bo widziałem jak jej siostra wyszła. Wtedy wpadł mi do głowy plan jak się na niej zemścić . Przypomniałem sobie ,że w samochodzie który zaparkowałem w ciemnym zaułku dwie przecznice od domu blondynki mam karnister pełen benzyny. Udałem się więc po niego. Kiedy wróciłem widziałem jak radiowóz się oddala . Wiedziałem ,że mam tylko 30 minut więc zacząłem działać . Po cichu zakradłem się na tył domu . Ostrożnie chwyciłem klamkę , która bez problemu ustąpiła i drzwi się otworzyły. Zaśmiałem się w myślach za głupotę Roxi. Gdy wszedłem do mieszkania usłyszałem szum wody. Biedna niedługo będzie potrzebowała tej wody. Ruszyłem na schody gdzie powoli zacząłem wylewać benzynę. Tworzyłem ścieżkę starając się zahaczyć o każde pomieszczenie aby ogień rozprzestrzeniał się szybciej. Skończyłem ścieżkę przy tylnych drzwiach i otworzyłem je aby zdążyć uciec. Rzuciłem zapalniczkę do mieszkania i zacząłem uciekać. Po chwili zauważyłem płomienie. Zaśmiałem się ruszając w stronę samochodu dziewczyny. Wiedziałem ,że a chwilę ktoś zobaczy ogień więc szybko przebyłem wszystkie cztery opony po czym sięgnąłem pierwszy lepszy kamień i stłukłem nim przednią szybę . Wtedy usłyszałem dźwięki syreny policyjnej więc zacząłem szybko biec aby mnie nie zobaczyli. Kiedy wsiadłem już do samochodu zaśmiałem się z mojego genialnego planu.
-Zemsta jest słodka suko
----------------------------------

przepraszamy za długość :c
Car and Tori

niedziela, 3 stycznia 2016

ROZDZIAŁ 33




~~OCZAMI ROXI~~

- Kto to był?- usłyszałam głos szatyna
- Oh, hej Ciebie też miło widzieć- uśmiechnęłam się sztucznie na co chłopak wywrócił oczami
- Więc?- spytał
- Więc co?- próbowałam grać na czas
- Kim był ten chłopak?- Lou był już lekko podenerwowany
- aaaaa…. To był Luke- chłopak spojrzał na mnie jak na głupią i podniósł wyczekująco brew- kolega- sapnęłam- a ona?
- Kto?- chłopak udawał głupiego co mnie zdenerwowało
- Ta dziewczyna z którą się tuliłeś
- Veronica.Moja przyjaciółka, tak samo jak ty – uśmiechnął się chytrze.
Tak samo jak ty… może ją też już całował? Błagam Cię kobieto nie jesteś jedyna ani wyjątkowa. On Cię nigdy nie pokocha, jesteś zbyt głupia i brzydka na to.
- Zazdrosna?- wyrwał mnie z transu lekko się śmiejąc
- Mogłabym Cię zapytać o to samo- uśmiechnęłam się złośliwie
- Ale to ja zapytałem pierwszy
- A kobiety mają pierwszeństwo- warknęłam
- oooo morze czerwone?- zaśmiał się. Teraz to już naprawdę mnie wkurzył

- daruj sobie- wysyczałam i zaczęłam odchodzić
- Roxi, nie wygłupiaj się! – chwycił mnie za łokieć- skoro do mnie przyjechałaś to chyba miałaś jakiś powód.
- Dostałam sms. Wystraszyłam się ale to pewnie był tylko żart- uśmiechnęłaś się delikatnie
- Jaki sms?
- Nie ważne Louis…
- Ważne- uścisnął mocniej mój łokieć.
Podałam mu mój telefon a z każdym słowem jego oczy robiły się większe.
- Tak właściwie to chciałam jechać do domu ale był tam Max więc stwierdziłam, że pojadę do Ciebie…
- I TY TERAZ CHCIAŁAŚ SOBIE PÓJŚĆ MIMO TEGO, ŻE TEN CHUJ TAM STAŁ I KTOŚ WYSŁAŁ CI TĄ WIADOMOŚĆ?!- wykrzyczał. Widziałam że był wściekły
- Bo mnie wkurzyłeś!- powiedziałam głośniej niż zamierzałam.
- Wracamy do mnie- ruszył do swojego mieszkania.
Jak on w ogóle teraz mi rozkazuje?! To MOJA decyzja czy tu zostanę czy nie. Zdenerwowana usiadłam na fotelu. Chłopak przyniósł mi herbatę i położył na szklanym stoliku przede mną.
~~OCZAMI LOUISA~~

Byłem zdenerwowany na blondynkę. Jak mogła być taka bezmyślna żeby wracać do domu po tym ?! Przecież coś mogło jej się stać…. W sumie to chyba nie jestem zły…. Po prostu się martwię o nią a ona tego nie widzi! I w dodatku ten cały Luke. Tulili się do siebie jakby znali się przez kilka lat. Kim dla niej jest? Nigdy nie całuje mnie na pożegnanie a on jest „kolegą” i od razu dostaje buziaki! Co on do jasnej cholery ma czego ja nie mam?!.
Usłyszałem dzwonek do drzwi więc ruszyłem aby otworzyć. W drzwiach stała Ronnie. Przywitała się uśmiechem a ja wpuściłem ją do środka.
- Zapomniałam szalika- uśmiechnęła się i ruszyła w stronę salonu gdzie siedziała Roxana- o… nie przedstawisz nas sobie?- spytała podnosząc brew gdy zobaczyła blondynkę.
- Veronic to jest Roxi, Roxi to moja przyjaciółka Veronica.- mruknąłem pod nosem
- Miło mi Cię poznać- Ronnie wyciągnęła w jej stronę rękę
- ta… mi Ciebie też- blondynka nie chętnie chwyciła dłoń ciemnowłosej. Po czym zwróciła się do mnie- Ja już muszę iść. Pa Louis, Miło było Veroinic.- dziewczyna zakładała buty a ja patrzyłem na nią jak na idiotkę
- Gdzie idziesz?- zapytałem
- Do domu- syknęła
- Nigdzie nie idziesz- powiedziałem rozkazującym głosem
- To może ja was zostawię?- Veronic się odezwała zabierając szalik
- NIE- krzyknęliśmy oboje równocześnie na co dziewczyna przestraszona usiadła na kanapie
- To ja wychodzę. Zoe na mnie czeka- szybko wyszła zanim mogłem zareagować. Kopnąłem nogą framugę drzwi co spowodowało ból w mojej nodze.
Po chwili obok mnie pojawiła się brunetka .Widząc ból na mojej twarzy poszła do lodówki i po chwili wróciła z mrożonymi warzywami, każąc usiąść mi w salonie.
- Kim ona dla Ciebie jest?- zapytała przykładając ‘opatrunek’ do stopy
- Sam nie wiem. Ustaliliśmy że zostaniemy przyjaciółmi. Ja się o nią bardzo troszczę. Martwię się czy w tej chwili nic jej się nie stało, czy nie sięgnęła po żyletkę albo jej były nie stoi przed jej drzwiami. Naprawdę się martwię… do tego jeszcze ten sms….
- Jaki sms?- zmarszczyła brwi
- Dostała dzisiaj sms że nadal jest jego, a dawniej wybił jej szybę w pokoju….
- Zgłosiliście to?
- Nie…. Nie pomyślałem o tym…
- A masz jakieś dowody?
- Mam karteczkę z kamienia a sms dostaje tylko Roxi…
- Trzeba zabrać jej telefon i jechać na policję
- Ale jak?- odchyliłem głowę do tyłu zdenerwowany
- A to co ?- zmarszczyłem brwi na głos brunetki. Spojrzałem na nią a ona trzymała jej iPhona.
- To jej telefon!- zerwałem się z miejsca ale trochę tego pożałowałem przez ból stopy.- Daj mi go- wyrwałem go i wszedłem w wiadomości. Pisała ze mną, z Niallem, z Lukiem( prychnąłem widząc jego imię) i zobaczyłem jeszcze nie podpisany numer. Wszedłem w ten ‘kontakt’ i spojrzałem na wiadomości
„ Już znalazłaś sobie innego? Uważaj księżniczko”, „ Uważaj bo twojemu księciu coś się stanie” „ Oh nadal wyglądasz tak pięknie bez ubrań…. Może nawet seksowniej”
- CHOLERA- wrzasnąłem na ostatni sms który przeczytałem. Podałem komórkę  brunetce a ta otwarła szeroko oczy- nikt nie będzie oglądał jej nago…  nikt nie może jej skrzywdzić.! Idziemy na policję- zerwałem się z fotela gdy usłyszałem głos Ronnie
- Kochasz ją?
- Chyba tak- szepnąłem kryjąc twarz w dłoniach.
 ----------------------------------------------
no więc hej Wam :D
Mała kłótnia i wyznanie :D


rozdział możemy uznać za dosyć udany :DDDD
Car and Tori