piątek, 24 lipca 2015

Rozdział 17



 Ten rozdział dedykuję 
Van z bloga 
http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.com/
z okazji 
zbliżających się imienin 
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego


                                                              ~~Oczami  Louisa ~~

Rozmawialiśmy jeszcze dobre 20 minut. Dużo się o niej dowiedziałem . Wydaje się bardzo miłą osobą , nie dziwę się ,że Harry zwrócił na nią uwagę . Połączył ich ten sam ból. Oboje stracili ważne dla siebie osoby. Myślę ,że razem mogliby być szczęśliwi. Do Sali weszła Rox więc postanowiłem już wracać do chłopaków . Jednak przedtem zadzwoniłem do Paula i opowiedziałem mu cała  dzisiejsza sytuacje a on powiedział ,że nik się o tym  nie dowie . Postanowiłem pójść  do domu… Spojrzałem na telefon 20 nieodebranych połączeń od Liama. No pięknie w domu mi się dostanie. Po 20 minutach byłem w domu.
- O proszę, kto raczył zaszczycić nas swoją obecnością… sam Louis William Tomlinson. Gdzie byłeś?
- W parku
- 5 godzin?! – Liam co raz bardziej się denerwował
- Przepraszam, zasiedziałem się
- A komórka? Odebrać nie łaska?
- Miałem wyciszoną.- postanowiłem zignoroać resztę jego dialogu i udałem się do swojego pokoju. Liam na daremno  zdzierał swoje gardło.  Załorzyłem na swoje uszy słuchawki  i puściłem piosenki. Moje myśli krążyły wokół  blondynki ze szpitala. „Proszę zapomnij o tym co się dowiedziałeś. Zacząwszy od przeszczepu Zoe po moją próbę samobójczą” zapomnieć? Ale jak? Może zajmij się związkiem z El którą ciągle zaniedbujesz i ją o to oskarżasz. Pouczałeś Roxi , że jest egoistką a tak naprawdę to ty nim jesteś. Jesteś egoistą Tomlinson.Jebanym EGOISTĄ Lou.
- Ja.. ja przepraszam, nie wiedziałem – zauważyłem bruneta w moim pokoju
- O czym nie wiedziałeś Liam?
- O… o cholera ty nie wiesz…

~~Oczami Liama ~~
- O czym do jasnej cholery nie wiem?!- brunet na mnie wrzasnął Payne , ty idioto ON O TYM NIE WIEDZIAŁ!
~~
Retrospekcja ~~
- Nie krzycz na Louisa! On teraz musi przeżywać ciężkie chwile. Nie dziwię mu się, że po tym chciał być trochę sam.
- O czym mówisz Zayn – spytałem
- O tym ,że Eleanor zdradza  Lou z jakimś facetem
- Nasza Elka ?
- No  tak.razem z Perrie Widzieliśmy ją koło jej domu. Całowali się i tulili na pożegnanie.
- Jesteś pewien, że to ona? A może to był jej brat abo przyjaciel albo…
- Tak jestem pewien, gdyby było tak jak mówisz to by się nie całowali z języczkiem.
- Muszę go przeprosić- szepnąłem i ruszyłem do pokoju bruneta

~~koniec retrospekcji ~~

- N…nie ważne..- LIAM TO JEST WAŻNE!
- Musi być ważne skoro się tak tym przejąłeś- chyba trochę się uspokoił ale wiedziałem że może w każdej chwili wybuchnąć
- Z…Zayn mi powiedział.. że…że razem z Pezz… oni razem .. widzieli.. widzieli- nie mogłem mu tego powiedzieć
- co takiego widzieli?- pokiwałem tylko przecząco głowa i wyszedłem z pokoju- LIAM! CO ONI WIDZIELI?!- zbiegłem jak najszybciej
- On o tym nie wiedział Zayn- powiedziałem a po chwili koło mnie pojawił się Tommo
- Czy ktoś do jasnej cholery może mi powiedzieć o czym nie wiedziałem i co on widział?!- wskazał palcem na Mulata
- Musimy mu powiedzieć - szepnął Niall chowając twarz w dłoniach
- Zgadzam się z Nialllem… dl jego dobra- Harry usiadł na kanapie z troskliwych wzrokiem. Zayn tylko pokiwał głową a ja wziąłem głęboki wdech i jak tylko najszybciej powiedziałem na jednym wydechu
- El Cię zdradza- szybko usiadłem jakbym chciał się uchronić przed atakiem złości Lou.. jednak ona ie nastąpiła..Spojrzałem na bruneta, w jego oczach zebrały się łzy i delikatnie kiwł przecząco głową.
- Ona by mi tego nigdy nie zrobiła Zayn musiał się przewidzieć.. TO NIE MOGŁA BYĆ ONA!Rozumiecie?! ELEANOR TAKA NIE JEST! Do jasnej cholery ne ona- szepnął opadając na kolana i cicho zaczął szlochać.
- Louis o.. tak mi przykro- Harry do niego podszedł i chciał przytulić jednak on go odepchnął.
- WALCIE SIĘ!- kierował się do wyjści
- gdzie idziesz?- spytał Harry ze spokojem
- Do mojej NARZECZONEJ- warknął i usłyszeliśmy tylko trzask drzwi.

~~ Oczami  Eleanor~~

Pożegnałam się z  Dakem długim namiętnym pocałunkiem . Od jakiegoś czasu nie układa mi się z Lou a Dake pojawiła się właśnie wtedy i mnie pocieszał i od tego czasu poczułam coś więcej do mojego kolegi z pracy. Nadal kocham Louisa ale już nie tak mocno jak wcześniej . Czuje się zagubiona. Moje myśli przerwało mocne pukanie w drzwi. Pomyślałam ,że mój przyjaciel czegoś zapomniała . Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam Louisa był cały czerwony a w jego oczy załzawione .
- Cześć słonce wpuścisz mnie do środka – powiedział zachrypniętym głosem .
 Nie mogłam mu odmówić . Gdy zobaczyłam go w takim stanie wiedziałam ,że nadal mi na nim zależy. Dlatego gestem ręki wpuściłam go do środka .
- Co się stało? – zapytałam
- Zayn podobno widział ciebie jak całowałaś się z innym a ja nie mogę w to uwierzyć .
- Lou … teraz to w moich oczach pojawiły się łzy. Jeśli mu powiesz ,że to prawda to go stracisz na zawsze. Nie mogę pozwolić aby przez moje kłamstwo jego przyjaźń z chłopakami  się rozpadła .
- Lou ….to prawda …. Nadal ciebie kocham , ale poczułam coś do Dake i się pogubiłam .
Tomlinsona zamurowało nie spodziewał się takiego wyznania z mojej strony.
- czy.. czyli to co powiedzieli chłopacy to prawda ? – zapytał a z jego oczu popłynęły łzy
- Przykro mi Louis naprawdę mi przykro
- Okłamałaś mnie…. I … i zdradziłaś … a.. a ja cię kochałem….
- Louis ja naprawdę się pogubiłam… ja już nie wiem co czuję do kogo…
- Przykro mi El , ale ja… ja nie potrafię tak. Żegnaj.
-Mogę cię pocałować na pożegnanie – zapytałam
- T.. Tak – odparł
Pocałowałam go namiętnie jednak on tego nie odwzajemnił. Nawet na mnie nie spojrzał i wyszedł. Z płaczem upadłam na podłogę.
Zniszczyłam to.  Zniszczyłam wszystko.

~~Oczami Roxi~~
Moja współlokatorka się wyprowadziła więc od dziej mam sama dom… więcej przestrzeni ale za to więcej kosztów które muszę opłacić. Postanowiłam pobiegać. Wzięłam mój telefon i słuchawki. Po chwili do moich uszu dobiegły pierwsze dźwięki piosenki. Ruszyłam truchtem przez miasto. Postanowiłam dobiec do parku chwilę odpocząć i udać się w drogę powrotną. Po chwili zauważyłam bruneta na ławce. To Louis. Podbiegłam do niego i bez słowa usiadłam obok. Spojrzał na mnie. Płakał.
- Co tak ryczysz jakby Ci ktoś umarł?- palnęłam zanim to przemyślałam
- Umarła… moja miłość do jednej dziewczyny… a nie czekaj ona jeszcze żyje tylko ta dziewczyna mnie zdradziła raniąc moje uczucia.- powiedział dziwnym tonem… nie to nie ten Lou którego poznałam w szpitalu
- Jaki z Ciebie romantyk – powiedziałam takim tonem że wyglądało na to że mnie to obrzydza
- Ja przynajmniej mam jakieś uczucia
- Czyli sugerujesz że nie mam uczuć?!- krzyknęłam
-Hmm… pomyślmy… tak!- powiedział pacząc prosto w moje oczy.
Wstałam z ławki i zaczęłam biec. Słyszałam jak Louis krzyczy moje imię ale się nie zatrzymałam. Chyba za mną biegnie. Obróciłam głowę aby to sprawdzić. Był to podwójny błąd bo zauważyłam biegnącego ( dosyć szybko ) bruneta i nie zauważyłam wystającego korzenia o którego się potknęłam upadając i zdzierając kolano
- Roxi nic Ci nie jest?- zapytał zdenerwowany i próbował pomóc mi wstać
- Człowiek bez uczuć chyba nie czuje bólu prawda?- wyszarpnęłam rękę z jego uścisku i próbowałam iść a raczej kuśtykać dalej jednak ból w kostce był nie do wytrzymana i po chwili upadłam na trawę.  Louis kucnął przede mną zdejmując mi buta aby przyjrzeć się obolałej nodze.
- Po co za mną biegłeś?- zapytałam a brunet nie zaprzestając swojej czynności odpowiedział
- Bo wiedziałem, że w złości powiedziałem nie prawdę która cię zraniła- tym razem spojrzał na mnie i położył swoje dłonie na moich policzkach. Po woli zbliżył swoje usta to moich- przepraszam Roxi- szepnął i delikatnie mnie pocałował. Oderwał się ode mnie a ja patrzyłam na niego zaskoczona. Jego usta były bardzo miękkie i pocałował mnie naprawdę delikatnie.Już chciałam coś powiedzieć ale on mnie wyprzedził.- Przepraszam , nie powinniśmy… zapomnijmy o tym.może zaczniemy od nowa?- Jak mam o tym zapomnieć ?! Mimo wszystko delikatnie pokiwałam głową- Cześć jestem Louis William Tomlinson ale to chyba wiesz ponieważ jestem najprzystojniejszym i najlepszym
- oraz najskromniejszym – zaśmiałam się
-oraz najskromniejszym- pokiwał głową z uśmiechem – członkiem One Direction.
-  Miło mi . Jestem Roxana Hastings ale znajomi mówią mi Roxi lub Rose. Jednak osobiście uważam, że przystojniejszym członkiem twojego boys bandu jest Zayn – oboje się zaśmialiśmy i chłopak pomógł mi dojść do lekarza . Pięknie kostka skręcona. Louis bardzo się o to obwiniał na co tylko wywracałam oczami.
- Jesteś przewrażliwiony Tomlinson.- powiedziałam i obdarowałam go pięknym uśmiechem.
Lou  zawiózł mnie do domu po czym zadzwonił do Zoe i opowiedział jej cała historie . Moja siostra postanowił ,że przeprowadzi się do mnie i będzie się mną opiekować .Ciesze się z tego bo może uda nam się ocieplić nasze relacje . Tomlinson poczekał ze mna na Zoe po czym postanowił wrócić  do chłopaków i ich przeprosić .  W domu był około 23:00. Powiedziałam ,żeby dał znać gdy dojedzie do domu. 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej . Przybywam z nowym rozdziałem . Mam nadzieję ,że wam się spodoba.
Proszę aby każdy kto czyta tego bloga zostawił pod rozdziałam chociaż kropkę . To dla nas wiele znaczy i motywuje nas do pisania kolejnych rozdziałów. Następny rozdział dodamy w sobotę gdyż będzie już ze mną Tori. 

Życzę miłego czytania 

~~Car 
  

2 komentarze:

  1. Superaśny!!! Biedny Louis :( czekam na szybkiego nexta ❤Jula

    OdpowiedzUsuń
  2. O My God, biedny Lou, ale mi go strasznie szkoda. El zachowała się totalnie jak jsfaksfafhinjcjdd. A co do rozdziało, był mega!!!!!!!!!! Czekam na nn i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń