niedziela, 3 stycznia 2016

ROZDZIAŁ 33




~~OCZAMI ROXI~~

- Kto to był?- usłyszałam głos szatyna
- Oh, hej Ciebie też miło widzieć- uśmiechnęłam się sztucznie na co chłopak wywrócił oczami
- Więc?- spytał
- Więc co?- próbowałam grać na czas
- Kim był ten chłopak?- Lou był już lekko podenerwowany
- aaaaa…. To był Luke- chłopak spojrzał na mnie jak na głupią i podniósł wyczekująco brew- kolega- sapnęłam- a ona?
- Kto?- chłopak udawał głupiego co mnie zdenerwowało
- Ta dziewczyna z którą się tuliłeś
- Veronica.Moja przyjaciółka, tak samo jak ty – uśmiechnął się chytrze.
Tak samo jak ty… może ją też już całował? Błagam Cię kobieto nie jesteś jedyna ani wyjątkowa. On Cię nigdy nie pokocha, jesteś zbyt głupia i brzydka na to.
- Zazdrosna?- wyrwał mnie z transu lekko się śmiejąc
- Mogłabym Cię zapytać o to samo- uśmiechnęłam się złośliwie
- Ale to ja zapytałem pierwszy
- A kobiety mają pierwszeństwo- warknęłam
- oooo morze czerwone?- zaśmiał się. Teraz to już naprawdę mnie wkurzył

- daruj sobie- wysyczałam i zaczęłam odchodzić
- Roxi, nie wygłupiaj się! – chwycił mnie za łokieć- skoro do mnie przyjechałaś to chyba miałaś jakiś powód.
- Dostałam sms. Wystraszyłam się ale to pewnie był tylko żart- uśmiechnęłaś się delikatnie
- Jaki sms?
- Nie ważne Louis…
- Ważne- uścisnął mocniej mój łokieć.
Podałam mu mój telefon a z każdym słowem jego oczy robiły się większe.
- Tak właściwie to chciałam jechać do domu ale był tam Max więc stwierdziłam, że pojadę do Ciebie…
- I TY TERAZ CHCIAŁAŚ SOBIE PÓJŚĆ MIMO TEGO, ŻE TEN CHUJ TAM STAŁ I KTOŚ WYSŁAŁ CI TĄ WIADOMOŚĆ?!- wykrzyczał. Widziałam że był wściekły
- Bo mnie wkurzyłeś!- powiedziałam głośniej niż zamierzałam.
- Wracamy do mnie- ruszył do swojego mieszkania.
Jak on w ogóle teraz mi rozkazuje?! To MOJA decyzja czy tu zostanę czy nie. Zdenerwowana usiadłam na fotelu. Chłopak przyniósł mi herbatę i położył na szklanym stoliku przede mną.
~~OCZAMI LOUISA~~

Byłem zdenerwowany na blondynkę. Jak mogła być taka bezmyślna żeby wracać do domu po tym ?! Przecież coś mogło jej się stać…. W sumie to chyba nie jestem zły…. Po prostu się martwię o nią a ona tego nie widzi! I w dodatku ten cały Luke. Tulili się do siebie jakby znali się przez kilka lat. Kim dla niej jest? Nigdy nie całuje mnie na pożegnanie a on jest „kolegą” i od razu dostaje buziaki! Co on do jasnej cholery ma czego ja nie mam?!.
Usłyszałem dzwonek do drzwi więc ruszyłem aby otworzyć. W drzwiach stała Ronnie. Przywitała się uśmiechem a ja wpuściłem ją do środka.
- Zapomniałam szalika- uśmiechnęła się i ruszyła w stronę salonu gdzie siedziała Roxana- o… nie przedstawisz nas sobie?- spytała podnosząc brew gdy zobaczyła blondynkę.
- Veronic to jest Roxi, Roxi to moja przyjaciółka Veronica.- mruknąłem pod nosem
- Miło mi Cię poznać- Ronnie wyciągnęła w jej stronę rękę
- ta… mi Ciebie też- blondynka nie chętnie chwyciła dłoń ciemnowłosej. Po czym zwróciła się do mnie- Ja już muszę iść. Pa Louis, Miło było Veroinic.- dziewczyna zakładała buty a ja patrzyłem na nią jak na idiotkę
- Gdzie idziesz?- zapytałem
- Do domu- syknęła
- Nigdzie nie idziesz- powiedziałem rozkazującym głosem
- To może ja was zostawię?- Veronic się odezwała zabierając szalik
- NIE- krzyknęliśmy oboje równocześnie na co dziewczyna przestraszona usiadła na kanapie
- To ja wychodzę. Zoe na mnie czeka- szybko wyszła zanim mogłem zareagować. Kopnąłem nogą framugę drzwi co spowodowało ból w mojej nodze.
Po chwili obok mnie pojawiła się brunetka .Widząc ból na mojej twarzy poszła do lodówki i po chwili wróciła z mrożonymi warzywami, każąc usiąść mi w salonie.
- Kim ona dla Ciebie jest?- zapytała przykładając ‘opatrunek’ do stopy
- Sam nie wiem. Ustaliliśmy że zostaniemy przyjaciółmi. Ja się o nią bardzo troszczę. Martwię się czy w tej chwili nic jej się nie stało, czy nie sięgnęła po żyletkę albo jej były nie stoi przed jej drzwiami. Naprawdę się martwię… do tego jeszcze ten sms….
- Jaki sms?- zmarszczyła brwi
- Dostała dzisiaj sms że nadal jest jego, a dawniej wybił jej szybę w pokoju….
- Zgłosiliście to?
- Nie…. Nie pomyślałem o tym…
- A masz jakieś dowody?
- Mam karteczkę z kamienia a sms dostaje tylko Roxi…
- Trzeba zabrać jej telefon i jechać na policję
- Ale jak?- odchyliłem głowę do tyłu zdenerwowany
- A to co ?- zmarszczyłem brwi na głos brunetki. Spojrzałem na nią a ona trzymała jej iPhona.
- To jej telefon!- zerwałem się z miejsca ale trochę tego pożałowałem przez ból stopy.- Daj mi go- wyrwałem go i wszedłem w wiadomości. Pisała ze mną, z Niallem, z Lukiem( prychnąłem widząc jego imię) i zobaczyłem jeszcze nie podpisany numer. Wszedłem w ten ‘kontakt’ i spojrzałem na wiadomości
„ Już znalazłaś sobie innego? Uważaj księżniczko”, „ Uważaj bo twojemu księciu coś się stanie” „ Oh nadal wyglądasz tak pięknie bez ubrań…. Może nawet seksowniej”
- CHOLERA- wrzasnąłem na ostatni sms który przeczytałem. Podałem komórkę  brunetce a ta otwarła szeroko oczy- nikt nie będzie oglądał jej nago…  nikt nie może jej skrzywdzić.! Idziemy na policję- zerwałem się z fotela gdy usłyszałem głos Ronnie
- Kochasz ją?
- Chyba tak- szepnąłem kryjąc twarz w dłoniach.
 ----------------------------------------------
no więc hej Wam :D
Mała kłótnia i wyznanie :D


rozdział możemy uznać za dosyć udany :DDDD
Car and Tori


2 komentarze:

  1. Super z resztą jak zwykle:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Nadrobiłam i jest super :P
    Zaje... Znaczy... Wspaniały rozdział!
    Roxi będzie z Louisem i ja to czuje :D
    A z Maxem pewnie będą kłopoty...
    No cóż... Czekam na następny <3

    Aniołek :*

    OdpowiedzUsuń